Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz! Prosimy cię! Daj znać, że żyjesz!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
- Najgorsza jest ta niepewność... Nie wiemy, czy żyje, jak się czuje, gdzie jest. Łukasz, jeśli to czytasz, zadzwoń chociaż i powiedz, że jesteś cały! - prosi siostra Kornelia Bąk.
- Najgorsza jest ta niepewność... Nie wiemy, czy żyje, jak się czuje, gdzie jest. Łukasz, jeśli to czytasz, zadzwoń chociaż i powiedz, że jesteś cały! - prosi siostra Kornelia Bąk. fot. Kazimierz Ligocki
- Zniknął w listopadzie. Do dziś nie dał znaku życia - mówiła nam wczoraj Kornelia, siostra 28-letniego Łukasza. Zrozpaczona rodzina rozwiesiła w mieście plakaty, wystąpiła w telewizji. Niewiele to nie dało. Policja zapewnia: robimy, co możemy.
Łukasz Bąk 27 lat, 182 cm wzrostu, oczy brązowe, znaki szczególne: tatuaż na lewym ramieniu i blizny na głowie. Jeśli widziałeś zaginionego albo coś
Łukasz Bąk
27 lat, 182 cm wzrostu, oczy brązowe, znaki szczególne: tatuaż na lewym ramieniu i blizny na głowie. Jeśli widziałeś zaginionego albo coś wiesz o jego losie, zadzwoń:
* 0801 24 70 70
* (22) 654 70 70

Łukasz Bąk
27 lat, 182 cm wzrostu, oczy brązowe, znaki szczególne: tatuaż na lewym ramieniu i blizny na głowie. Jeśli widziałeś zaginionego albo coś wiesz o jego losie, zadzwoń:
* 0801 24 70 70
* (22) 654 70 70

9 listopada 2009 r. urywa się ślad po młodym kostrzynianinie. Był u lekarza. - Miał później odwiedzić rodziców. Ale nie przyszedł - mówi jego siostra Kornelia. Ostatnie, co wiadomo, to to, że wybiegł z gabinetu, nie zabierając książeczki ani skierowania na leczenie od alkoholu. - A kiedy mama zaniepokojona jego nieobecnością zadzwoniła do niego, to błagał, żeby jak najszybciej przyjechała po niego na ,,kładkę na Berlin'', bo on leży na torach z rozbitą głową i boi się, że ,,oni'' wrócą - opowiada Kornelia.

Matka zaginionego z przyszłym zięciem natychmiast pojechali szukać Łukasza. Bez skutku.
11 listopada policja dostaje oficjalne zgłoszenie zaginięcia. - Natychmiast rozpoczęły się poszukiwania, zaangażowane były w nie także służby operacyjne. Mężczyzna trafił na listę zaginionych, która jest znana w całej Unii Europejskiej - mówi Justyna Migdalska z wydziału prasowego komendy wojewódzkiej w Gorzowie.

Ale to nic nie dało. Nowy ślad pojawił się przypadkowo. - Gdy mój chłopak rozwieszał plakaty z prośbą o pomoc, zaczepił go człowiek, który jako konwojent jeździ pociągami do stolicy. Widział na tej trasie mojego brata - mówi Kornelia. Rodzina powiadamia Itakę, czyli stowarzyszenie, które pomaga rodzinom zaginionych. Pomimo tego nikt nie trafia na ślad Łukasza.

15 grudnia rodzina powiadamia prokuraturę. Obawia się, że ktoś Łukaszowi zrobił krzywdę. - I dopiero w tym momencie czujemy, że nasza sprawa dla kogoś jest ważna. Prokurator i nowy policjant działają szybko. Przesłuchanych zostaje kilka osób: my, współlokator brata, jego dziewczyna. Zaczynają się starania o możliwość zajrzenia na konto brata. Udaje się ściągnąć jego billingi; dowiadujemy się, że 10 listopada, dzień po zaginięciu, jego komórka dwa razy logowała się do sieci. Potem zamilkła na dobre.

11 stycznia sprawa z Kostrzyna trafia do telewizyjnego programu ,,Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie''. Po emisji zgłasza się taksówkarz, który początkowo mówi, że widział osobę podobną do Łukasza w stolicy. Jednak później wycofuje się z tego. Rodzina znowu jest w punkcie wyjścia.
Wczoraj spotykamy się z Kornelią w Kostrzynie. - Jestem zła, że od samego początku policja tak się nie angażowała, jak teraz, po zawiadomieniu prokuratury. Mama już napisała skargę do komendy wojewódzkiej. Bo dla nas to dramat, a dla nich kolejna sprawa - mówi.

Niektórzy mieszkańcy mówią po cichu, że zaginiony miał grzechy na sumieniu. - Tak, nie był święty, ale czy przez to nie zasługuje na pomoc? - odpowiada Kornelia. Jednak większość dopinguje rodzinę. - Na pewno go znajdziecie - mówi mężczyzna, który przygląda się plakatowi ze zdjęciem Łukasza. A pan Adam, którego spotykamy nieopodal stacji paliw, dodaje: - Trzymam kciuki, na pewno jest im trudno.
Policja zapowiada, że będzie szukać 28-latka do skutku. Ale może być i tak, że zniknął celowo. - Jest pełnoletni, ma do tego prawo - dodaje J. Migdalska.

- Nawet jeśli tak się stało, niech tylko zadzwoni i powie: jestem cały. Tylko tego chcemy! - mówi Kornelia.

Rocznie w całym kraju zapada się pod ziemię około 15 tys. osób, jakby całe miasto. Na dziś w Lubuskiem policja poszukuje 133 osób. Pomimo tej skali cały czas rodziny zaginionych nie znają swoich praw. Aleksandra Kiełczewska z Itaki przypomina: - To mit, że zaginięcie można zgłosić dopiero po 24 czy 48 godzinach. Nie ma takiego przepisu. Zgłaszający sam podejmuje decyzję, kiedy to zrobić. I policja ma obowiązek takie zgłoszenie przyjąć.

Jeśli policjant nie chce przyjąć zgłoszenia, żądaj uzasadnienia na piśmie wraz z podstawą prawną i skontaktuj się z jego przełożonym. Żądaj potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska