MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Protest studentów w Krakowie. Sytuacja bardzo napięta, władze UJ podjęły decyzję o konieczności wyłączenia gazu i prądu w "Kamionce"

Echa strajku studentów w Krakowie nie cichną. Władze UJ podjęły decyzję o konieczności wyłączenia gazu i prądu w "Kamionce"
Echa strajku studentów w Krakowie nie cichną. Władze UJ podjęły decyzję o konieczności wyłączenia gazu i prądu w "Kamionce" Aleksandra Łabędź
W piątek 17 maja br. władze Uniwersytetu Jagiellońskiego zostały poinformowane przez Koło Młodych zrzeszonych w Ogólnopolskim Związku Zawodowym „Inicjatywa Pracownicza” o rozpoczęciu strajku okupacyjnego na terenie nieczynnego domu studenckiego przy ul. Kamionka 11 w Krakowie. - Osoby protestujące dostały się do obiektu uniwersyteckiego w sposób nielegalny i z naruszeniem obowiązujących norm prawnych, a sam strajk nie został nigdzie zgłoszony - informuje w oficjalnym komunikacie uczelnia. W poniedziałek, 20 maja, władze uczelni podjęły decyzję o konieczności wyłączenia gazu i prąd w "Kamionce". Protestujących studentów wspierają też niektórzy pracownicy UJ.

Protest studentów w Krakowie

Władze uniwersytetu pojawiły się 20 maja w akademiku "Kamionka" by porozmawiać z protestującymi. Gdy jednak okazało się, że przedstawiciele UJ nie chcą się zgodzić, by w rozmowach wzięły udział również media, studenci odmówili dalszych negocjacji.

- Wyciągnęliśmy rękę do protestujących mimo, że znaleźli się tu nielegalnie. Chcieliśmy rozmawiać i rozwiązać problem, ponieważ uniwersytet jest nastawiony na rozwiązanie problemu, a nie na burze medialne. Chcieliśmy rozwiązać ten konflikt, natomiast państwo nie są zainteresowani rzeczywistym rozwiązaniem tego problemy. Są zainteresowani tylko tym, żeby pozostać w budynku i móc zaistnieć medialnie - mówiła Monika Harpula, kanclerz UJ i dodała:- Kompletnie nie wiemy kim są osoby przebywające w budynku, z kim mamy do czynienia, skąd są. Nie wiemy kto przebywa w budynku należącym do UJ, a jednocześnie ponosimy odpowiedzialność za ich życie i zdrowie. Nie wiemy, kto wchodzi, kto wychodzi. To sytuacja skandaliczna! Wzywamy do pokojowego opuszczenia "Kamionki" i dalszych rozmów.

Jednocześnie uczelnia poinformowała, że: - W związku z jawnym nieprzestrzeganiem obowiązujących przepisów prawa oraz nieszanowaniem ustaleń, wspólnie przyjętych podczas negocjacji, prowadzonych w sobotę, 18 maja br., UJ zawiesza wszelkie rozmowy z okupującymi nielegalnie akademik do czasu przywrócenia stanu zgodnego z obowiązującymi przepisami prawa, tj. w szczególności opuszczenia obiektu.

- Studenci mają możliwość podejmowania pokojowych akcji protestacyjnych. Mają też możliwość prowadzenia rozmów z władzami UJ. Nie skorzystali jednak z tej możliwości, wybierając bezprawny atak na mienie UJ, przy udziale osób niebędących studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego - tłumaczy uczelnia.

Strajk studentów. "Protestujący przebywają tu na własną odpowiedzialność"

Z uwagi na stan techniczny budynku przebywanie w nim może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Wobec tego Uniwersytet informuje, że przebywanie w budynku akademika „Kamionka” odbywa się na własne ryzyko i ze świadomością bezprawności działania. Władze UJ zabraniają zapraszania przez protestujących do okupowanego akademika jakichkolwiek osób.

- W wyniku zaleceń służb technicznych zaistniała konieczność wyłączenia gazu i prądu. Do obiektu będą wpuszczane (w razie potrzeby) jedynie służby ds. bezpieczeństwa, służby techniczne oraz służby medyczne - dodaje uczelnia.

- Chcieliśmy poprosić o opuszczenie tego obiektu - nie dlatego, że mamy coś przeciwko osobom protestujący, wprost przeciwnie, jesteśmy życzliwi wszystkim studiującym - natomiast z obiektywnych powodów związanych z odpowiedzialnością rektora, czyli pana prof. Jacka Popiela za bezpieczeństwo osób tu przebywających, czego nie możemy zagwarantować ze względu na to, że ten budynek realnie był wyłączony z użytkowania. Apelujemy o to, żeby ten budynek opuścić i przystąpić do dalszych rozmów później -mówił Piotr Jedynak, rektor elekt UJ.

Jednocześnie przedstawiciele uczelni podkreślili, że liczą na powrót do pokojowych rozmów, jak tych, które odbyły się w sobotę.

- Nie chcemy wzywać tu policji. To mimo wszystko, w części są nasi studenci, to są studenci innych uczelni. Ja reprezentuję pokolenie, które śladowo pamięta czasy stanu wojennego i jeśli by to zależało ode mnie, to ja takiej decyzji związanej z powiadomieniem policji i z nastawieniem na to, żeby siłowo wyprowadzać stąd ludzi - nie podejmę - dodał rektor elekt.

Jednocześnie UJ wyjaśnia: - Ponownie informujemy, że Uniwersytet dysponuje aktualnie wolnymi miejscami w akademikach. Jeśli wśród okupujących są studenci UJ, którzy nie mają miejsca zamieszania, to zachęcamy do złożenia stosownego wniosku.

Studenci protestują w Krakowie, trwa okupacja akademika

Jak wyjaśniają przedstawiciele UJ, na poniedziałek, 20 maja br., była zaplanowana kolejna wizyta na „Kamionce”, w której miała uczestniczyć kilkudziesięcioosobowa grupa studentów. Nie doszła ona jednak do skutku z powodu trwającej okupacji.

- Dzisiaj miały się odbyć pierwsze odwiedziny i z dużą goryczą stwierdzamy, że wywołanie tego protestu praktycznie w przeddzień zapowiadanej wizyty, wydaje nam się bardzo niefortunnym rozwiązaniem, ponieważ osoby reprezentujące poszczególne wydziały przyjechały by tutaj i spokojnie obejrzały warunki, które są i zdecydowały czy faktycznie akademik w tym położeniu, w takich warunkach, w jakich on się dzisiaj znajduje, jest satysfakcjonujący. Jeśli tak, pan rektor Popiel był zdecydowany na najbliższym posiedzeniu Senatu, po tych oględzinach, przedstawić propozycję anulowania uchwały z roku 2018 i przystąpilibyśmy wtedy do szacowania kosztów tego remontu - dodał rektor elekt.

Protestujący studenci czekają na propozycje ze strony UJ

- Podstawowe prawa humanitarne są właśnie łamane. Jesteśmy traktowani jakbyśmy byli w stanie wojny. Apelujemy do władz krajowych, żeby zareagowały na to, co tu się dzieje w Krakowie, na to co najstarsza uczelnia w Polsce, mieniąca się prestiżem, złotem, wielkimi kolumnami w pałacu rektora, u którego byliśmy wczoraj, a który wzywał na nas policję, bez żadnego formalnego potwierdzenia, a dzisiaj się nawet nie pojawił - mówi Piotr, student UJ.

- Władze uczelni kłamią i twierdzą, że nie trzymamy się ustaleń. Od początku mówimy, że w środku są osoby, które strajkują. To jest nasz cały przekaz. Teraz władze po tym, jak po prostu się na nas wypięły i nie chciały was (red. mediów) wpuścić, poszły i zaczęły mówić, że jesteśmy kłamcami i że łamiemy jakieś ustaleni i że tutaj są krzyki, które są niepoważne - dodała uczestniczka protestu i dodała: - My chcemy rozmawiać, nie mamy nic do ukrycia i naszym warunkiem jest to, że nie będziemy rozmawiać za zamkniętymi drzwiami.

- 500 osób, które złożyły wniosek, nie zostały przyjęte do akademika. Większość osób nawet nie próbuję składać wniosków, bo wie, że jest tak mało miejsc w akademikach - dodaje Piotr.

Wśród protestujących pojawiła się również dr hab. Katarzyna Jasikowska, prof. UJ: - Jestem pracownicą UJ i jestem tutaj, ponieważ są tutaj moi studenci i studentki, których w pełni wspieram w staraniach o to, żeby mogli godnie studiować. Większość osób, które ze mną współpracuje, pracuje na pełny etat. Związanie koniec z końcem, zapłacenie za stancję, bądź współdzielone mieszkanie to są gigantyczne koszty. Dlatego cała ta sytuacja jest kuriozalna. Gdyby uczelnia umieściła na swoich stronach ogłoszenie, że są miejsca w akademikach, to ja gwarantuję, że w ciągu minut na pieńku te miejsca się rozejdą. To nie jest zadaniem studentów - poszukiwanie i utwierdzanie list, żeby udowodnić, że ten akademik jest potrzebny.

- Media to nasza jedyna broń, żeby świat o naszych głosach usłyszał - dodała Róża: - Zostaniemy tutaj tak długo, aż nie zostaną spełnione nasze żądania. To my jesteśmy budulcem uniwersytetu i to nasze potrzeby powinny być realizowane.

Strajk studencki w Krakowie rozpoczął się w piątek

Jak informował UJ, niezwłocznie po rozpoczęciu strajku okupacyjnego na terenie domu studenckiego pojawili się zastępca kanclerza UJ Marek Uliński oraz rzecznik prasowy UJ Adam Koprowski, którzy wezwali protestujących do natychmiastowego opuszczenia obiektu oraz zaprosili na spotkanie z przedstawicielami władz UJ na sobotę, na godzinę 13.00.

Osoby okupujące „Kamionkę” odmówiły opuszczenia obiektu i przyjścia na spotkanie do Collegium Novum. Rektor UJ prof. Jacek Popiel poinformowany o tym fakcie skrócił swoją delegację w Warszawie i w godzinach nocnych wrócił do Krakowa.

Policja przyjechała do „Kamionki” w nocy z 17 na 18 maja i jedynie poinformowała osoby nielegalnie prowadzące strajk, że dopuściły się złamania przepisów naruszając artykuł 193. kodeksu karnego oraz o grożących z tego tytułu konsekwencjach.

Na terenie "Kamionki" przebywali studenci również z innych uczelni

W sobotę rano władze Uczelni rozpoczęły rozmowy w sprawie rozwiązania zaistniałej sytuacji. W ich efekcie doszło, na terenie Collegium Novum, do spotkania delegacji grupy protestujących osób z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem, rektorem elektem prof. Piotrem Jedynakiem, kanclerz Moniką Harpulą oraz przedstawicielami Samorządu Studentów – Magdaleną Herman i Michałem Pawłowskim. Wówczas też władze UJ dowiedziały się, że na terenie „Kamionki” przebywają nielegalnie nie tylko studenci UJ, ale też studenci z innych polskich uczelni oraz przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego „Inicjatywa Pracownicza”.

- Efektem spotkania było doprecyzowanie postulatów protestujących i ustalenie, że w poniedziałek 20 maja br. odbędzie się kolejne spotkanie władz UJ z protestującymi na terenie „Kamionki” - wyjaśnia uczelnia.

Polacy badają kosmos

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska