CZESŁAW WACHNIK
Aktualizacja:
Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów ©TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów ©TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Teraz to ma się znów zmienić. Rząd proponuje, by policjanci w ogóle nie posługiwali się taryfikatorami. Wysokość mandatu byłaby wtedy określana każdorazowo indywidualnie na podstawie podanych wyżej przesłanek, np. sytuacji rodzinnej.
Szef zielonogórskiej drogówki, mł. inspektor Michał Frąckowiak, mówi: - Wydaje się, że taryfikator powinien zostać. Przydaje się zarówno policjantom, jak i kierowcom czy pieszym. W obecnej wersji i tak pozostawia funkcjonariuszom dość swobodny wybór. W krajach zachodnich taryfikatory są powszechnie przyjęte. Wiele z nich zawiera sztywne stawki, więc zmotoryzowany wie, co mu grozi za konkretne wykroczenie.
O losach taryfikatora zadecydują posłowie, ale nic by się nie stało, gdyby pozostał w obecnym kształcie. Pozwala przecież policjantowi na "wycenę'' stworzonego przez kierowcę zagrożenia na drodze. Np. zupełnie czymś innym jest przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km/h w centrum miasta o godz. 16., a czymś innym - o trzeciej nad ranem, poza obszarem zabudowanym.
Zupełnie niezrozumiałe byłoby natomiast ustalanie wysokości mandatu w oparciu o sytuację materialną sprawcy czy markę auta. To zachęca do targowania się o wysokość kary. Policjanci czasem słyszą np.: ja mam 600 zł renty, a pan mi każe płacić 500 zł. I chyba zbyt często ulegają takim argumentom.
Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.