CZESŁAW WACHNIK

    Gazeta Lubuska

    Aktualizacja:

    Gazeta Lubuska

    Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów

    Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów ©TOMASZ GAWAŁKIEWICZ

    W Sejmie szykuje się nowelizację tzw. procedury wykroczeniowej. Jedną z propozycji rządu jest rezygnacja z taryfikatora mandatów.
    Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów

    Obecnie policjant chcąc ukarać kierowcę, posługuje się taryfikatorem mandatów ©TOMASZ GAWAŁKIEWICZ

    Czy policjant przy rozpatrywaniu wykroczenia kierowcy powinien posługiwać się taryfikatorem? Dyskutuje się o tym od lat. Do 17 października 2002 r. obowiązywał tzw. cennik mandatów, który przewidywał konkretne sumy za określone przewinienia. Taryfikator był jednak powszechnie krytykowany. Jego przeciwnicy podkreślali np. że mandat w wysokości 500 zł za wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle ma zupełnie inne znaczenie dla jadącego fiatem 126p rencisty, a inne dla poruszającego się mercedesem biznesmena. Jednak np. potrąconemu na przejściu pieszemu nie robi różnicy, czy zabije go maluch czy mercedes.
    Od 18 października ub. roku obowiązuje taryfikator, który nie określa konkretnej wysokości grzywny, ale przewiduje np. sumy od 100 do 500 zł. Policjant, określając wysokość mandatu, uwzględnia m.in. zagrożenie, jakie spowodował kierowca, jego karalność czy sytuację rodzinną.
    Teraz to ma się znów zmienić. Rząd proponuje, by policjanci w ogóle nie posługiwali się taryfikatorami. Wysokość mandatu byłaby wtedy określana każdorazowo indywidualnie na podstawie podanych wyżej przesłanek, np. sytuacji rodzinnej.
    Szef zielonogórskiej drogówki, mł. inspektor Michał Frąckowiak, mówi: - Wydaje się, że taryfikator powinien zostać. Przydaje się zarówno policjantom, jak i kierowcom czy pieszym. W obecnej wersji i tak pozostawia funkcjonariuszom dość swobodny wybór. W krajach zachodnich taryfikatory są powszechnie przyjęte. Wiele z nich zawiera sztywne stawki, więc zmotoryzowany wie, co mu grozi za konkretne wykroczenie.
    O losach taryfikatora zadecydują posłowie, ale nic by się nie stało, gdyby pozostał w obecnym kształcie. Pozwala przecież policjantowi na "wycenę'' stworzonego przez kierowcę zagrożenia na drodze. Np. zupełnie czymś innym jest przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km/h w centrum miasta o godz. 16., a czymś innym - o trzeciej nad ranem, poza obszarem zabudowanym.
    Zupełnie niezrozumiałe byłoby natomiast ustalanie wysokości mandatu w oparciu o sytuację materialną sprawcy czy markę auta. To zachęca do targowania się o wysokość kary. Policjanci czasem słyszą np.: ja mam 600 zł renty, a pan mi każe płacić 500 zł. I chyba zbyt często ulegają takim argumentom.

    Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus

    Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.

    Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

    PREMIERY

    SAMOCHODY UŻYWANE

    WARTO WIEDZIEĆ

    PRZEPISY

    PORADY