Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Aktualizacja:
©fot. Archiwum
©fot. Archiwum
Zdecydowanie więcej jest tam mężczyzn, niż kobiet.
Wirtualny seks, czyli temat tabu?
W sieci wirtualny seks określany jest mianem "cyberka". Ci, którzy w nim nie gustują, umawiają się na "real". Jest to spotkanie w świecie realnym. Do tego typu kontaktów przyznaje się trzech na dziesięciu badanych i liczba ta w naszym kraju wciąż rośnie. Osób chętnych do spotkanie twarzą w twarz jest zdecydowanie mniej, ale i tak nie trudno zawrzeć tego typu znajomość. Często w swoim pseudonimie mają dopisek "real".
My rozmawialiśmy z kobietą o pseudonimie Kamila_wawa_real. Rozmowa zaczęła się zwyczajnie. Wymiana uprzejmości, informacje o miejscu zamieszkania i krótki opis wyglądu. W miarę upływu czasu dialog schodził na coraz bardziej intymne tematy. - Nie lubię facetów, którzy owijają w bawełnę. Jeśli się spotykam, to tylko w hotelu. Opłatą za nocleg dzielimy się po pół, nie pozwolę, żeby ktoś za mnie płacił. No i pamiętaj, że lubię konkrety i szybkie przejście do rzeczy. Bez fiołków, amorków i tego typu bzdetów - przyznaje z rozbrajającą szczerością nasza rozmówczyni.
Z tego co powiedziała wcześniej ma 27 lat, jest po studiach, pracuje w branży reklamowej i na poznawanie nowych facetów zwyczajnie szkoda jej czasu. Kamila przesłała nawet swoje zdjęcia. Nie widać na nich twarzy, ale już na pierwszy rzut oka widać, że to zgrabna, zadbana dziewczyna. Obcisłe dżinsy, koszulka odsłaniająca pępek i zdjęcia zrobione gdzieś nad morzem.
- W sieci wszystko jest bardziej proste i szybsze. Poznajesz, umawiasz się i po sprawie - mówi.
- Nie uważasz, że to niemoralne? Ktoś mógłby cię posądzić o rozwiązłość - pytamy.
- Rozwiązłość? Ludzie robią o wiele gorsze rzeczy. Ja czerpię z tego przyjemność, nikomu nie robię krzywdy, nikt przeze mnie nie cierpi - mówi.
Po około dwugodzinnej rozmowie, w czasie której Kamila opowiada nam o wcześniejszych tego typu spotkaniach, nasza rozmówczyni dowiaduje się, że ma do czynienia z dziennikarzem. - Hahahaha. Takiej akcji tutaj jeszcze nie przeżyłam. Więc rozumiem, że ze spotkania nici? - pyta dziewczyna. I chwilę później zgadza się na zamieszczenie naszej rozmowy w gazecie.
Jest wulgarnie
Jak wynika z badań seksuologa Zbigniewa Izdebskiego (to on prowadził badania na zlecenie Polpharmy), internauci coraz częściej traktują internet jako miejsce, gdzie stosunkowo łatwo można dotrzeć do osób poszukujących krótkich, czysto erotycznych znajomości. Czaty są wręczy wymarzone do zawierania tego typu znajomości. - Przyznaję, że kiedyś wchodziłam na tego typu kanały. Później jednak poziom wulgaryzmu osiągnął tam taki poziom, że stało się to bardzo niesmaczne - przyznaje Małogorzata, 24-letnia studentka gorzowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Faktycznie. Na tego typu kanałach co chwila zdarza się osoba, która nie przebiera w słowach.
Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.