sportowy24
    Na żużlowych derbach zostaliśmy potraktowani jak bydło

    Na żużlowych derbach zostaliśmy potraktowani jak bydło

    Zdjęcie autora materiału

    Aktualizacja:

    Gazeta Lubuska

    Na żużlowych derbach zostaliśmy potraktowani jak bydło

    ©fot. Tomasz Gawłkiewicz/Archiwum

    Tak uważa Robert, kibic z Gorzowa. Przysłał do redakcji list, w którym opisał, jak został potraktowany on i kilkaset innych fanów Caelum Stali.
    Na żużlowych derbach zostaliśmy potraktowani jak bydło

    ©fot. Tomasz Gawłkiewicz/Archiwum

    Robert z Gorzowa
    (nazwisko do wiadomości redakcji)


    "Od kilku tygodni myśli moje wiązały się tylko z derbami i wyjazdem na mecz do Zielonej Góry. Ale to, co w niedzielę przeżyłem, czym uraczyła nas gościnność władz klubu Falubaz, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Ale od początku".

    "Na mecz wybrałem się z dwójką moich dzieci i z ojcem. Już od wielu lat uczęszczam rodzinnie na mecze ligi żużlowej, uważając, że są bezpieczne.
    Mamy wspaniałych kibiców - młodych ludzi, którzy na mecze szykują się do "walki", ale tylko pod kątem wymyślania i prześcigania się w sposobie kibicowania swojej drużynie. Widział Pan te piękne hasła, transparenty, race, balony, oklaski dodające smaczku rywalizacji zespołów".

    "Pytam więc, Panie Prezesie Dowhan: co robią firmy ochroniarskie i policja, uzbrojone po zęby, łącznie z bronią palną, przypominające mi kordony milicji i ZOMO lat 80? Z kim chcą walczyć? Z gównarzerią 10-13-letnią?".

    "Policji i służb ochrony było wiele, czyli spodziewano się naszego przyjazdu do Winnego Grodu, więc dlaczego otwarto tylko jedną furtkę? Staliśmy ponad godzinę, aby wejść na stadion. Przeprowadzano kontrolę osobistą. No cóż - pomyślałem - takie procedury. Ale po wejściu do tzw. klatki moja cierpliwość się skończyła".

    "Zapłaciłem 45 zł za bilet, wydałem z rodziną ponad 200 zł, aby uczestniczyć we wspanialej rywalizacji naszych drużyn. To, że nasi pojechali beznadziejnie, to jedno, ale to, jak nas potraktowano, przeszło szczyt głupoty i beznadziei ochrony. Zostaliśmy potraktowani jak bydło, a może i gorzej, bo zwierzętom należy się odpowiedni metraż, a ja nawet nie miałem pół metra. Nie mieliśmy gdzie usiąść, bo na czym? Wstyd! A do tego zmuszono nas - 800 osób - do wejścia w jeden sektor. Obok dwa sektory pozostawały wolne. Stałem na palcach, oparty o kibica z przodu, a na mnie napierali kibice z tyłu. Próbowałem coś obejrzeć, ale nic z tego. Dzieci, niestety, zamiast oglądać widowisko, raczyły się oglądaniem pleców innych kibiców".

    "My nie jesteśmy bydłem, Panie Dowhan. Widziałem starszego Pana, który po godzinie, ściśnięty jak sardynka, tracił przytomność. Na jego prośby o wypuszczenie z klatki ochraniarze tłumaczyli, że nie mogą wypuścić nikogo (to jest ubezwłasnowolnienie). Dopiero po około 15 minutach, pod wpływem próśb, błagań otwarto prawie omdlałemu Panu klatkę. Jak można zamykać klatkę na kłódkę, Panie Prezesie Dowhan? Gdzie przepisy bezpieczeństwa? Gdzie moralność i godność człowieka? Czy kibice Falubazu też tego doznali? Kibice powinni być traktowani tak samo".

    "Teraz parę słów do Pana Prezesa Komarnickiego. Na pewno widział Pan to, co wyprawiano z kibicami Stali. Zawsze Pan powtarza, że kibice Są najważniejsi. Ale dlaczego Pan nie interweniował? Dlaczego pozwolił Pan na takie traktowanie nas? Po co sprzedaje się 800 biletów, jak ma się 200 miejsc. Panie Prezesie Komarnicki, czas ustalać również warunki dla kibiców, abyśmy zachowując naszą godność, mogli kibicować i oglądać spektakl".

    "Wracam do pytań do Pana Prezesa Dowhana. Jak Pan myśli, czy kibice będą przygotowywali tak piękny spektakl na stadionie, jeżeli będzie pusta klatka kibiców przyjezdnych? Myślę, że nie, bo po co, dla kogo? Walka zawsze jest i będzie na torze i na widowni, na torze o punkty, na widowni o pomysł i efekt. To my - kibice jesteśmy impulsem atrakcyjności tego sportu. I co z tego, kiedy tak się nas traktuje?".

    "Jak nas zabraknie, to dla kogo zorganizujecie zawody? Będziecie płacić zawodnikom jeżdżącym dla pustych trybun? Czas na refleksje i zmiany. Podejrzewam, że wielu z nas do Zielonej Góry już nie przyjedzie. Nie chcę być sardynką w puszce, pozbawiony możliwości obejrzenia widowiska, za które zapłaciłem nie tak mało".

    "Apel do Kibiców z Zielonej Góry. Nie pozwólcie traktować tak kibiców innych drużyn, bo Was będą tak traktować w innych miastach. A chyba wszyscy chcemy być traktowani jak ludzie, a nie jak bydło".

    Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus

    Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.

    Najnowsze wiadomości

    Zobacz więcej

    GazetaLubuska.pl poleca:

    Jak zadbać o czyste powietrze?

    Jak zadbać o czyste powietrze?

    Atrakcyjne nieruchomości na sprzedaż!

    Atrakcyjne nieruchomości na sprzedaż!