Krzysztof Koziołek
Aktualizacja:
Ponieważ Przemek nie może wychodzić z domu, do zdjęcia ustawił się... stojąc za szybą swojego pokoju. Obok jego rodzice z siostrą Basią. ©fot. Krzysztof Koziołek
Ponieważ Przemek nie może wychodzić z domu, do zdjęcia ustawił się... stojąc za szybą swojego pokoju. Obok jego rodzice z siostrą Basią. ©fot. Krzysztof Koziołek
Przemek chodzi do gimnazjum w Kożuchowie i na co dzień jest duszą towarzystwa. Ostatnie miesiące spędza jednak z dala od kolegów. Nawet my nie mogliśmy się z nim spotkać, bo akurat miał obniżoną odporność organizmu (fachowo nazywa się to mianem aplazji).
Zaczęło się "niewinnie".
Sylwester Janicki, tata Przemka, pracuje na stacji benzynowej w Kożuchowie, mama, Krystyna, nie pracuje. A leczenie jest kosztowne.
- Lekarstwa kupujemy w Niemczech, bo w Polsce są niedostępne. Będziemy też musieli zamówić badanie na specjalnym tomografie komputerowym, jednym z dwóch w kraju. To wydatek rzędu 5 tys. zł - wylicza mama chłopca. Owszem, można skorzystać z dofinansowania NFZ-u, ale wtedy na badanie trzeba czekać pół roku. A tyle czasu nie ma...
Sporym wydatkiem jest też dieta chłopca, oparta na owocach, drogich mięsach i sokach. - Na razie jakoś sobie radzimy, ale nie wiemy, jak to będzie w najbliższej przyszłości - mówi cicho tata Przemka. - Przy okazji chcielibyśmy podziękować tym, którzy nam pomagają: mieszkańcom Sokołowa, kolegom z pracy, mojemu szefowi oraz innym osobom - dodaje.
Przemek jest dobrym uczniem, co roku przynosi świadectwo z czerwonym paskiem. Dużo czyta, szczególnie fantasy: Tolkiena, Sapkowskiego, przeczytał wszystkie części Harry'ego Potter'a. Lubi gry komputerowe i szachy. Jest wesoły, gra w szkolnym kabarecie. Nie udało nam się z nim spotkać, ale od czego są telefony? Zadzwoniliśmy. - Jak sobie radzę? Trzeba się uśmiechać i wszędzie szukać tej dobrej strony - mówi krótko. I dziękuje wszystkim za pomoc. Choć ma kontakt z kolegami przez internet, co jakiś czas też go odwiedzają, tak jak nauczyciele, to jednak mocno za nimi tęskni. A przy okazji serdecznie ich pozdrawia!
Kiedy o sytuacji rodziny Janickich dowiedzieli się sąsiedzi, zaczęli działać. Zorganizowali zbiórkę pieniędzy, ale ile można ich uciułać w wiosce, w której są 32 numery i dwa bloki? Dlatego Agnieszka Baranowska, Małgorzata Mazur i Elżbieta Matkowska zaproponowały zorganizowanie festynu, z którego dochód przeznaczony będzie na leczenie Przemka. Początkowo była mowa o małej imprezie dla mieszkańców wsi, ale...
- Szybko zaczęła się rozrastać - śmieje się sołtys Wilhelm Róziewicz. Podkreśla, że do jakiej instytucji czy firmy organizatorzy nie zapukają, otrzymują pomoc.
Festyn będzie w niedzielę 16 bm., od 14.00 na boisku w Sokołowie. Będą pokazy udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, sprzętu pożarniczego. - Do tego przejażdżki na koniach, kucykach, quadach, będzie paintball. Być może uda się ściągnąć dyliżans - wymienia Sławomir Ozgowicz. - Liczymy na dużą frekwencję, bo im będzie większa, tym więcej zbierzemy pieniędzy, a cały dochód wspomoże leczenie chłopca. Mamy nadzieję, że odwiedzą nas nie tylko mieszkańcy Kożuchowa i okolic, ale i Nowego Miasteczka, Bytomia Odrz., Nowej Soli czy innych miejscowości - zaznacza S. Ozgowicz. Będzie loteria fantowa z nagrodami, gry i zabawy dla dzieci oraz dorosłych, a także kabaret z klasy Przemka. A na koniec zabawa taneczna. Gospodynie z Sokołowa upieką ciasta. Gwoździem programu kulinarnego ma być dzik, obiecany przez zaprzyjaźnionych myśliwych. Trzeba go tylko ustrzelić.
Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.