Sprzedawczynie z Aldi zawiadomiły prokuraturę

    Sprzedawczynie z Aldi zawiadomiły prokuraturę

    (don)

    Gazeta Lubuska

    Aktualizacja:

    Gazeta Lubuska

    - Byłyśmy poniżane przez kierownika rejonu - zapewniają dwie głogowianki, które przyszły do naszej redakcji.
    Czy rzeczywiście za drzwiami tego sklepu rozgrywały się sceny, o których opowiadają pracownice? Rozstrzygnie to prokurator, a potem być może sąd

    Czy rzeczywiście za drzwiami tego sklepu rozgrywały się sceny, o których opowiadają pracownice? Rozstrzygnie to prokurator, a potem być może sąd ©fot. Dorota Nyk

    Jedna z nich pracowała w sklepie Aldi, a druga nadal tam pracuje. Złożyły zawiadomienie w prokuraturze.

    Kobiety przyszły do naszej redakcji, bo twierdzą, że są zdesperowane. Przekonywały, że wykończył je psychicznie kierownik rejonu, który ma pod sobą cztery sklepy, w tym jeden w Głogowie. - Ubliżał nam, mówił, że jesteśmy upośledzone - opowiada jedna z nich. Ta kobieta złożyła skargę do dyrektora centrali. Po czym została zwolniona z pracy.

    Bo była za gruba

    - Drze się o byle co. Na cały sklep - opowiadają panie. - Na nas, a czasami na klientów. Na jednego nakrzyczał, że za dużo kupuje i wykupi cały towar ze sklepu. Mówi nam, że nie umiemy pracować, że się do niczego nie nadajemy i straszy, że nas pozwalnia. Naśmiewa się z naszego wyglądu, z tego jak chodzimy. Z jednej z koleżanek naigrywał się, że jest za gruba.
    Kobiety opowiedziały nam, że sprawa ta dotyczy sześciu pracownic, z których część już zwolniono. A w sumie w tym sklepie zatrudnionych jest osiem osób.

    - Złożyłyśmy oficjalną skargę w naszej centrali, opisałyśmy zachowanie kierownika - opowiadają kobiety. - Lecz firma stoi za tym panem. Nawet nie dostałyśmy odpowiedzi na nasze pisma.

    To same oszczerstwa?

    Prokurator rejonowy Wojciech Czerwiński potwierdził, że wpłynęła do niego skarga od pracownic tego sklepu.

    - Zgłoszenie zostało zarejestrowane i nadamy mu bieg - powiedział. - Przekażemy sprawę policji i zadecydujemy co dalej. Kobiety poskarżyły się nam na złośliwe naruszanie praw pracownika przez swego szefa. Popularnie nazywane to jest mobbingiem.

    Rozmawialiśmy z człowiekiem, do którego pracownice mają pretensje. Co mówi na ich zarzuty?

    - Wszystkie są wyssane z palca - twierdzi. - To są same oszczerstwa. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jeśli ta sprawa trafi do sądu, to on rozstrzygnie, po czyjej stronie jest wina.

    - Pretensje do mnie mają tylko dwie panie - dodał. - Innym robią wodę z mózgu, wysyłają do nich sms-y i namawiają przeciwko mnie. Jedna z tych pań została zwolniona, bo zupełnie nie nadawała się do pracy. Druga pani na mnie się mści. Jej mąż mi się odgrażał.

    Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus

    Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.

    Najnowsze wiadomości

    Zobacz więcej

    GazetaLubuska.pl poleca:

    Jak zadbać o czyste powietrze?

    Jak zadbać o czyste powietrze?

    Atrakcyjne nieruchomości na sprzedaż!

    Atrakcyjne nieruchomości na sprzedaż!