Wojciech Obremski
Aktualizacja:
- O tym, co poprawić w naszych blokach dyskutujemy czasem do późna, ale są już efekty - mówią: Bożena Kwiatkiewicz (od lewej), Janina Grządko i Grażyna Szafarewicz. ©fot. Wojciech Obremski
- O tym, co poprawić w naszych blokach dyskutujemy czasem do późna, ale są już efekty - mówią: Bożena Kwiatkiewicz (od lewej), Janina Grządko i Grażyna Szafarewicz. ©fot. Wojciech Obremski
Pomysł chwycił
Wszystko zaczęło się kilka lat temu. - Podczas sąsiedzkich spotkań na klatce schodowej czy na spacerze ludzie mówili o coraz to nowych usterkach. A to ktoś miał nieszczelne okna, a to niesprawne ogrzewanie czy kanalizację - wspomina pani Janina.- Z tych rozmów wynikało, że w naszych blokach jest wiele do zrobienia, a na ZGM nie zawsze mogliśmy liczyć. Wciąż mieli na głowie coś innego - dodaje Bożena Kwiatkiewicz, mieszkanka domu przy ul. Kilińskiego. Dlatego mieszkańcy postanowili sami zarządzać swoimi blokami.
- Kiedy kilka tygodni temu zrobiliśmy zebranie lokatorów obu bloków w tej sprawie, nawet się nie spodziewaliśmy, że pomysł spotka się z takim poparciem - opowiada Grażyna Szafarewicz z ul. Kościuszki 26. - Został wybrany tymczasowy zarząd, w którym są mieszkańcy obu domów.
- Od razy zabraliśmy się do pracy, bo pilnie trzeba opomiarować mieszkania i rozpocząć termomodernizację - mówi G. Szafarewicz, która weszła do zarządu. - Dostajemy niebotyczne rachunki za ciepło i trzeba cos z tym zrobić - dodaje.
Będą samodzielni
- Ile to musieliśmy się przez tych parę tygodni nauczyć, ile z papierami nalatać - wspomina pani Grażyna. Sprawy załatwiała przeważnie J. Grządko, która już nie pracuje. - Dlatego mam na to czas, a poza tym robię to z prawdziwą satysfakcją - mówi pani Janina. Okazuje się, że trud się opłacił, bo termomodernizacja ruszy niebawem.Formalnie jeszcze do 18 grudnia administratorem pozostaje ZGM. - Potem już będziemy samodzielni - cieszą się ludzie z Kilińskiego 2 i Kościuszki 26. - Wtedy dopiero ruszymy z kopyta! zapowiada G. Szafarewicz. - Oprócz termomodernizacji planujemy remont balkonów - mówi J. Grządko.
Dyrektor sulęcińskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej Janusz Kucharski życzy nowej wspólnocie wszystkiego dobrego. - Słyszałem, że mieszkańcy tych bloków swoje losy chcą powierzyć jednoosobowemu zarządowi - twierdzi. - Nie widzę w tym niebezpieczeństwa, ale jeśli nowy zarządca nie da rady, zawsze można go zmienić - przypomina.
Członkowie wspólnoty o przyszłość swoich bloków są spokojni. - Nie minęły jeszcze dwa miesiące, a już nowy zarząd doprowadził do opomiarowania mieszkań. Dzięki temu zaoszczędziliśmy na ogrzewaniu kilka tysięcy zł - twierdzi B. Kwiatkiewicz.
Czytaj treści premium w Gazecie Lubuskiej Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.