Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

100. derby lubuskie. Jakie prawa rządzą derbami?

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Podczas derbów można spodziewać się co najmniej jednego - że walka na torz będzie na całego.
Podczas derbów można spodziewać się co najmniej jednego - że walka na torz będzie na całego. Archiwum "GL"
„Derby rządzą się swoimi prawami”. Przy okazji gorzowsko-zielonogórskich potyczek to zdanie powtarzane jest po wielokroć. Kto jednak powie, jakie to są właściwie prawa?
  • - Jakimi prawami rządzą się derby? Na dobrą sprawę zasada jest jedna: nie można dopuścić, by mecz wygrał przeciwnik zza miedzy – śmieje się Marek Towalski, były żużlowiec Stali Gorzów. W latach 1976-1983 w zielonogórsko-gorzowskich starciach brał udział 13 razy. – Takich derbów, jak lubuskie, to nie ma nigdzie indziej. Owszem, są jeszcze derby Bydgoszczy z Toruniem, ale to u nas najbardziej czuje się rywalizację między sąsiadami – dodaje Towalski.

Zasad, które rządzą lubuskimi derbami, jest jednak więcej niż jedna.

Statystyka idzie do kosza

- Obojętnie, co mówi statystyka, gdy dochodzi do derbów, to następuje reset i nie liczy się, co było wcześniej. Jedna z drużyn może być w czubie tabeli, druga w ogonie, a mecz derbowy i tak będzie emocjonujący – mówi Jacek Frątczak, były menedżer drużyny z Zielonej Góry.

Trwa głosowanie...

Która z drużyn wygra 100. derby lubuskie?

- Mecze pomiędzy lubuskimi zespołami są tak zacięte, że od momentu, gdy wprowadzono punkt bonusowy za wygranie dwumeczu, to Stal i Falubaz w meczach derbowych potraciły ich najwięcej. Przecież przez kilka lat w dwumeczach był remis – zauważa Rafał Darżynkiewicz, komentator TVP Sport.

Kto wygrywa, ten jest królem

- Kolejna zasada jest taka, że ten, kto wygrywa, ma prawo do tego, by uważać się za „króla” regionu – zauważa Wojciech Dankiewicz, leszczynianin, który był menedżerem Rafała Dobruckiego, pełnił też rolę kierownika drużyny z Zielonej Góry. Coś w tym jest, bo przecież od kilkunastu lat, gdy tylko któraś z ekip wygra mecz, kibice od razu wypisują hasło: W Lubuskiem bez zmiany, Falubaz/Stal Gorzów pany!

- Jeszcze niedawno bezkrólewie trwało kilka lat z rzędu – mówi Dankiewicz. W latach 2013-2017 w rundzie zasadniczej na torze padały identyczne wyniki, które dawały remisy w dwumeczach. W 2014 ostatecznie bonus przypadł Stali, bo Falubazowi odebrano punkty po stwierdzeniu niedozwolonego dopingu u Patryka Dudka.

Nie może być „normalnie”

Jeśli w spotkaniu żużlowym ma wydarzyć się coś niespodziewanego, to raczej będzie to na derbach i z reguły w Gorzowie. Pamiętacie może mecz rundy play off z 11 września 2011? Już w trzecim biegu zawodów kontuzji doznał Greg Hancock (Falubaz), a Stal niemal z każdym biegiem budowała przewagę. Po ósmym wyścigu przyszła burza, jakiej w Gorzowie dawno wówczas nie widziano i mecz trzeba było przerwać. W rewanżu w Zielonej Górze Falubaz wygrał 54:36 i awansował do finału. Po tamtym spotkaniu zmieniono nawet regulamin. Mecz w rundzie play off można zaliczyć dopiero po rozegraniu 12 biegów.

Rok później też nie mogło być „normalnie”. 13 maja 2012 w trakcie trwającego już meczu nadeszła informacja, że po upadku na torze we Wrocławiu zmarł Lee Richardson, angielski zawodnik klubu z Rzeszowa. Sędzia zawodów początkowo spotkania nie przerwał, między drużynami zaczęła się „przepychanka”, czy kontynuować spotkanie. Gdy do 11. wyścigu para Falubazu nie wyjechała na tor, arbiter jednak zakończył żenujący spektakl.
Ulewne opady nie pozwoliły dokończyć spotkania także 10 czerwca 2018.

W derbach rządzą swoi

- W derbach to wychowankowie odgrywają główną rolę. Zawodnik może nie mieć w sezonie formy, może w innych meczach zdobywać niewiele punktów, ale gdy przychodzą derby, musi być lepszy – wylicza kolejną derbową zasadę Jacek Frątczak. Ta zasada nie jest może częsta, ale potwierdził ją np. Andrzej Głuchy w 2006. Ówczesny junior Stali robił w sezonie po kilka „oczek” w meczu. Gdy jednak 23 kwietnia zjawił się przy Wrocławskiej w Zielonej Górze, zdobył aż 11 punktów i dwa bonusy. To był jego najlepszy ligowy występ w karierze.

Derby… na czczo

Bez względu na to, jak przebiega mecz, emocje związane z derbami udzielają się nie tylko kibicom, ale również zawodnikom.
- Mnie aż ciarki przechodzą – przyznawał Wiktor Jasiński, dzisiejszy młodzieżowiec Moich Bermudów Stali, na kilka dni przed tegorocznym meczem w Zielonej Górze.
Stres przed derbami jest tak duży, że niektórzy żużlowcy na wszelki wypadek do meczu przystępują… na czczo. – Od jednego z nich usłyszałem: To przecież oczywiste, że przed operacją nie je się obiadu – mówi anonimowo z uśmiechem jeden z byłych działaczy Falubazu.

Stres przed derbami jest tak duży, że niektórzy żużlowcy na wszelki wypadek do meczu przystępują… na czczo.

Co zrozumiałe, stres dopada raczej wychowanków. – Oni mogą mówić, że przed derbami nie czytają gazet, internetu. Prawda jest jednak taka, że im bliżej derbów, tym atmosfera coraz bardziej jest podsycana. I przez media, i przez kibiców, i nawet przed samych działaczy. O derbach rozmawia się już kilka dni przed meczem – mówi Rafał Darżynkiewicz.
Kto lepiej poradzi sobie ze stresem? Powinniśmy przekonać się w niedzielę późnym popołudniem.

Czytaj również:

WIDEO:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska