Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

106 lat. To jest dopiero babcia!

Alina Chondromadidis 68 387 52 87 [email protected]
Pani Marianna Andrzejewska dziś usłyszy mnóstwo ciepłych słów i życzeń od swojej rodziny.
Pani Marianna Andrzejewska dziś usłyszy mnóstwo ciepłych słów i życzeń od swojej rodziny. Fot. Alina Chondromadidis
- Życzę dużo szczęścia i zdrowia. Całej redakcji i czytelnikom - mówi babcia Marynka. W tym roku skończy 106 lat. Dziś to właśnie do niej z życzeniami na Dzień Babci przyjdą wnuki, prawnuki i praprawnuki. Ma ich łącznie prawie setkę.

"Babcią Marynką" nazywa panią Mariannę Andrzejewską cała bliższa i dalsza rodzina. Tak dla odróżnienia, bo babć Maryś jest w tej rodzinie kilka. Dzisiejszy Dzień Babci będzie obchodzony w domu w Jędrzychowicach jak zwykle. To znaczy pani Elżbieta (żona wnuka - Zbyszka) upiecze wcześniej swoje ciasta z kremami i jabłeczniki. Przyjadą z życzeniami krewni ze Wschowy i całego powiatu, a także z Zielonej Góry; każdego trzeba poczęstować czymś słodkim. Ale główna bohaterka uroczystości zje, jak zwykle, bułkę drożdżową z masłem i popije mlekiem lub kawą capuccino. Tak też było na wigilię: bułeczka z masłem i mleko. W jadłospisie jest jeszcze miód, czasem jajko lub biały ser. Na obiad najczęściej gzik, czyli "kopyrki z ciapką". Przy czym ziemniaki w tej potrawie muszą być koniecznie w mundurkach. Mięso odstawione już dawno.

Kiedyś do domu zadzwoniła osoba, reklamująca zasady zdrowego żywienia. Zapraszała na odczyt, jaką dietę wybrać. Rozbawiło to pana Zbyszka. - Chyba my możemy lepszych rad udzielać, bo sprawdzonych: smalec, skwarki, cebula, kartofle i kwaśne mleko. To była dieta babci przez całe życie - śmieje się.
Czy to może być recepta na zdrowie i długowieczność? Coś w tym chyba jest. Nikt nie pamięta, żeby seniorka rodu na coś kiedykolwiek chorowała. Od lat nie miała nawet kataru. Lekarz był ostatnio może ze 2 lata temu. Postukał, popukał, zmierzył ciśnienie i nie wierzył własnym oczom: jak u 50-latki. Zresztą nawet gdyby źle się czuła, lekarstw by nie wzięła. Taką ma zasadę i już. - Kilka lat temu babcia wzięła chyba kawałek pyralginy. Ale na pewno nie całą tabletkę, nie ma mowy - mówi pani Ela.

52-letni wnuk Zbigniew mieszka pod jednym dachem z babcią od prawie pół wieku. Pamięta energiczną, wesołą, lubiącą śpiewać i tańczyć kobietę. A życie jej nie rozpieszczało: mąż zginął w Oświęcimiu, została sama z trójką dzieci. Ciężko pracowała fizycznie, najczęściej w polu. - Była zawsze bardzo dobra dla nas, dzieci. Takiej babci ze świecą szukać. Zawsze broniła przed rodzicami, gdy coś zbroiliśmy. Podsuwała nam jakieś drobne, albo słodycze. Potem opiekowała się też naszymi dziećmi.
Pan Zbigniew pracuje w przedsiębiorstwie hodowlanym i często nie ma go w domu. Ale jego żona opiekuje się panią Marianną na co dzień. W nagrodę co rusz spoczywa na niej rozpromieniony wzrok starszej pani.

- Dobra kobieta z ciebie - mówi. - Ubierz się, bo ci zimno - radzi troskliwie. - O, wrócił Patryk - uśmiecha się do prawnuka. Wszystkich "dalszych" wnuków i prawnuków nie da rady już jednak spamiętać. O pani Mariannie za to pamięta zawsze gmina: na urodziny jest kosz smakołyków, kwiaty, czasem prezenty. Zaglądają i sąsiedzi, dumni ze swojej rekordzistki, zachodzi ksiądz z komunią.

Pani Marianna najlepiej czuje się w swoich ścianach. Nie może już sprawnie się poruszać, ale też nie lubi wychodzić z domu i obcym nie bardzo ufa. Zanim uwierzyła, że nie notuję w moim zeszycie jakichś niedobrych informacji, minęło trochę czasu. Ale w końcu uściskałyśmy się serdecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska