Mężczyzna jest oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad członkami rodziny, doprowadzenie małoletniej wnuczki oraz nieletniej córki do obcowania płciowego i kazirodztwo. Córkę miał gwałcić przez ponad 30 lat. Sprawa w strzeleckim Sądzie Rejonowym finał miała mieć już w zeszły czwartek. Do przesłuchania pozostawało jedynie czterech świadków, było planowane wydanie wyroku. Lecz jedna z osób nie dotarła na proces. Sprawa została odroczona najpierw do wczoraj, a ostatecznie do 13 kwietnia. Prawdopodobnie wtedy Bronisław K. dowie się, czy zostanie skazany. On sam nie przyznaje się do winy.
Przypomnijmy. 65-letni mężczyzna nazywany jest "polskim Fritzlem" (Austriak Josef Fritzl przez 24 lata więził i gwałcił swą córkę Elisabeth, sprawa była szeroko opisywana i komentowana na całym świecie). Główną ofiarą Bronisława K. także była jego córka - 41-letnia dziś Anna. Według ustaleń jej dramat trwał od lat 80. Sprawa wyszła na jaw dopiero w zeszłym roku, kiedy dziadek miał gwałcić 16-letnią wnuczkę, córkę pani Anny. Dziewczynka opowiedziała wtedy wszystko partnerowi swej matki. Ten doradził, by zawiadomić policję. 65-latek twierdzi, że to rodzinny spisek, a on sam nic złego nie zrobił. Ale przeciwko niemu przemawia najpoważniejszy dowód - z badania DNA wynika, że jest ojcem 7-letniego syna Anny. Sąd pozbawił już oskarżonego władzy rodzicielskiej nad chłopcem.
Wiadomo, że pokrzywdzona córka już wcześniej zgłaszała znęcanie do prokuratury. Ale później odmawiała składania zeznań i sprawy musiały być umarzane. Teraz prokurator wrócił do tych przypadków. Mężczyźnie grozi nawet 12 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?