Z tym "nikt nic nie wie" wcale nie chodzi o kolejną czeską komedię, ale o jedną z najbardziej tajemniczych spraw kryminalnych w ostatnim - demokratycznym - 20-leciu naszych południowych sąsiadów. Tytułowy Kajinek to postać autentyczna: jako płatny zabójca został oskarżony na początku lat 90. o zamordowanie dwóch bezwzględnych mafiosów. Skazany na dożywocie nie pozwalał spać spokojnie swoim stróżom. W 2000 r. w spektakularny sposób uciekł z najbardziej strzeżonego więzienia w Czechach, zwanego nawet czeskim Alcatraz. Po pewnym czasie ujęty przez siły specjalne, znów trafił za kratki.
Film Petra Jakla w atrakcyjny, amerykański sposób (drapieżny montaż, latające kamery) próbuje odsłonić kulisy historii Kajinka. Ambitna młoda prawniczka chce rewizji procesu. Usiłuje dowieść, że Kajinek nie działał sam, ale jest po części "wkręcony" w sprawę przez policyjno-mafijny układ. Film jest hitem w Czechach, już obejrzało go tam ok. miliona widzów. I nic dziwnego, bo temat nadal elektryzuje, a prawdziwy Kajinek... na zdjęciu przy napisach końcowych patrzy na nas zza krat i tajemniczo się uśmiecha.
Co w tym filmie robi polski macho Bogusław Linda? Pokazuje, co może robić ekranowy macho na emeryturze, czyli gra prawnika, który igra z młodą kochanką, opycha się sushi i... ginie w 60. minucie filmu. Tymczasem w tym czeskim przeboju pierwsze skrzypce gra aktor rosyjski Konstantin Ławronienko, znany m.in. ze świetnie przyjętego kilka lat temu m.in. w Cottbus "Powrotu" Zwiagincewa. Jego Kijanek zwinnie biega po murach, bije się niczym komandos, a jak działa na kobiety!
Obu ponów łączy jedno - głosu użyczyli im czescy aktorzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?