Marc Ruchmann
(fot. Zdzisław Haczek)
Drogę do aktorskiej kariery otworzył przed Fanny Ardant wielki Francois Truffaut. Reżyser obsadził ją w "Kobietach z sąsiedztwa" (1981) i "Nareszcie niedziela" (1984). Dziś gwiazda ma na koncie Cezara i trzy nominacje do tej nagrody, role m.in. w "Sabrinie", "Elizabeth", "8 kobietach"... A teraz gwiazda zamarzyła o reżyserowaniu.
Jej pokazany w Cottbus francusko-albańsko-portugalski debiut - "Popioły i krew" to opowieść o wendetcie, więzach krwi, które w niektórych społecznościach wymagają respektowania żelaznych zasad. Ich złamanie prowadzi właśnie do przelania krwi. Film Ardant to także przypowieść o sile fatum. Dwaj bracia próbują rozwikłać rodową tajemnicę. Ich przyjazd z matką w rodzinne strony przywołuje ducha zemsty sprzed lat...
"Popioły i krew" to kino delikatnie ujmując przestarzałe, silące się na "Ojca chrzestnego", a będące tylko dalekim echem filmu Coppoli. Na plus należy zapisać sceny obrzędów. Weselny taniec mężczyzn w czarnych garniturach czy scenę sądu rodowego, gdzie delikwent siada sam naprzeciw całej rodziny.
Na plus także rola Abrahama Belagi. Aktor, który w "Robin Hodzie" Ridley'a Scotta zagrał prawą rękę króla Filipa, a wystąpił też w fantastycznym "Babylon A.D.", w filmie Ardant udanie wciela się w Paszko. Jego filmowym bratem Ismaelem jest Marc Ruchmann (znany z "Turysty"). Obaj czują się na festiwalu w Cottbus znakomicie. Wczorajszej nocy brylowali w festiwalowym klubie Edelweiss.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?