Katarzyna Kwiatkowska przed kinem Weltspiegel
(fot. Zdzisław Haczek )
Żeby sfilmować złocone litery Weltspiegel, Katarzyna Kwiatkowska wybiega na środek skrzyżowania. Na szczęście to Cottbus - kierowcy zwykle traktują pieszego jak świętość.
Panie odbywają ze swoim filmem "Dzień Kobiet" festiwalowe tournee. Niedawno były z pokazami w USA, m.in. w Teksasie. Dokumentują każdy tego rodzaju wyjazd.
A "Dzień Kobiet" do pokazywania na świecie nadaje się zdecydowanie. Katarzyna Kwiatkowska gra pracownicę sieci marketów Motylek, która zostaje kierownikiem sklepu. Awans ma swoją cenę. Z jednej strony samotna matka może teraz wziąć kredyt na mieszkanie, kupić córce komputer. Z drugiej strony musi fałszować dokumenty (znacznie zaniżać koleżankom liczbę przepracowanych godzin), musi zwalniać, a jak nie ma powodu, to znaleźć na kasjerkę haka. Tego wymaga kierownik, tego żąda Motylkowy system. Praca pod siły, po nocach, poza ewidencją, szczucie przeciw innym, szantaż, kierownik, który zostaje kochankiem niejako "z urzędu"... A tu jeszcze córka wymyka się wiecznie nieobecnej w domu matce. Świat bohaterki rozpada się, aż dochodzi do totalnej katatrofy.
Wtedy bohaterka "Dnia Kobiet" rzuca firmie wyzwanie. Ta odpowiada natychmiast. W pokoju córki ląduje cegła, "ktoś" podpala samochód pod domem... Można kojarzyć "Dzień Kobiet" z amerykańską "Erin Brockovich", gdzie tytułowa bohaterka walczy o odszkodowania z potężnym, trującym ludzi, koncernem.
Tam Julia Roberts dostała za rolę Oscara. Katarzynie Kwiatkowskiej też nagroda za kreację się należy (niech nikt już nie kojarzy jej "tylko" ze świetną parodią Dody w "Szymon Majewski Show"). Podobnie jak reżyserce Marii Sadowskiej. Za sprawnie nakręconą opowieść. I optymizm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?