Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 lat dla Francuza za morderstwo. Tak zdecydował zielonogórski sąd

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Po wysłuchaniu wyroku skuty kajdankami 64-latek wrócił do celi
Po wysłuchaniu wyroku skuty kajdankami 64-latek wrócił do celi Piotr Jędzura
Zwabił podstępnie do siebie Beatę M. i zamordował. Tak uznał w środę, 19 października, zielonogórski sąd. Wymierzył "Francuzowi" karę 25 lata więzienia.

Wyrok zapadł po długim procesie. W środę, 19 października, sąd uznał bezdomnego „Francuza” winnym zabójstwa swojej znajomej, a także winnym gwałtu na znajomym mężczyźnie oraz przetrzymywaniu wcześnie Beaty M. i jej wielokrotnego, brutalnego gwałcenia. Za to sędzia Jędrzej Witkoś wymierzył Marianowi C. karę łączną 25 lat więzienia. Tyle żądał prokurator.

Sąd uzasadniając wyrok wyjaśniał, że szkodliwość społeczna czynu, o jaki został oskarżony Marian C., jest bardzo wysoka. Sędzia nie zauważył również żadnych przesłanek łagodzących zachowanie oskarżonego. Mało tego, sąd podkreślił, że wiedział, co robi i zamierzał zamordować Beatę. „Francuz” chciał zemścić się na niej za to, że zeznawała w innej sprawie, o którą był oskarżony. Po zabójstwie ukrył ciało w szambie na posesji przy ul. Sulechowskiej.

Zdaniem sądu materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę oraz zeznania świadków wyraźnie wskazały winę Mariana C. Zabójstwo wykazali również biegli, którzy przeprowadzili oględziny szczątków Beaty M.

Prokuratura ustaliła, że Marian zepchnął Beatę ze stromych schodów na melinie. Potem dobił ją kołkiem lub kamieniem, rozbijając czaszkę. – Nieprzytomną położyliśmy spać w pokoju na górze, potem okazało się, że Beata nie żyje – zeznawała znajoma ,,Francuza'', który kazał jej przebrać martwą kobietę. Sam wcześniej obmył ciało denaturatem, a zwłoki ukrył w szambie, oblewając denaturatem i zasypując ziemią.

Wyrok nie jest prawomocny. Marian C. uważnie wysłuchał orzeczenia oraz uzasadnienia, po czym od razu pytał o to, jak ma pisemnie odwołać się od decyzji sądu.

- Sprawiedliwości stało się zadość – mówi prokurator Jarosław Kijowski, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. To on oskarżał „Francuza”. Przebrnął również przez trudne śledztwo i długi proces, który niejednokrotnie utrudniał oskarżony. Wzywał na świadków osoby bezdomne, których ustalenie adresów oraz danych było niemożliwe. – Ważne były zeznania naocznego świadka, co przy morderstwie jest bardzo rzadkie – mówi prokurator Kijowski.

Marian C. to bezwzględna osoba. Zimny i cyniczny mężczyzna pozbawionego uczuć, dla którego zabicie kogoś nie było problemem. Tak określił go prokurator w mowie końcowej. Biegli dodali, że oskarżony umie manipulować ludźmi, a kiedy poczuje zagrożenie, może zabić. Zniszczony denaturatem mężczyzna przez wiele lat rządził światkiem bezdomnych w Zielonej Górze.

Po wysłuchaniu wyroku skuty kajdankami 64-latek wrócił do celi. Odsiaduje wyrok 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Tamten wyrok ogłoszono w 2015 r.

Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące wielu zabójstw, których miał dopuścić się bezdomny Marian C. Ofiarami miały być osoby bezdomne, które od wielu lat figurują w kartotekach jako zaginione. Przekopano wiele miejsc w różnych miastach na terenie kraju. Szczątków osób nie znaleziono.

Czytaj również: Proces "Francuza" oskarżonego o morderstwo [ZDJĘCIA, WIDEO]

Zobacz też: Rozebrał kobietę do naga i pobił ją do nieprzytomności. Chciał zgwałcić. Wpadł w ręce policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska