Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25-latka utopiła dziecko w sedesie. Psychiatrzy stwierdzili, że to nie był szok poporodowy

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Na piątkowej (26.06.2020) rozprawie sąd przesłuchał biegłych psychiatrów. Ich opinia może mieć wpływ na wymiar kary.
Na piątkowej (26.06.2020) rozprawie sąd przesłuchał biegłych psychiatrów. Ich opinia może mieć wpływ na wymiar kary. Mirela Mazurkiewicz
Sabina W. twierdzi, że nie wiedziała o ciąży i nie przyznaje się do winy. Opinia biegłych psychiatrów może zaważyć na dalszych losach kobiety.

Proces w tej sprawie trwa przed Sądem Okręgowym w Opolu. Na piątkowej rozprawie (26 czerwca) miał być przesłuchany konkubent oskarżonej oraz jej ojciec. Obaj mężczyźni odmówili składania zeznań. Jako osoby najbliższe mieli do tego prawo.

Przed sądem stawili się natomiast biegli psychiatrzy, którzy wydali opinię w sprawie Sabiny W. Uznali oni, że kobieta w ostatnich latach poprzedzających zdarzenie wykazywała się obojętnością, obniżoną uczuciowością wyższą oraz nikłą refleksyjnością, ale w momencie zdarzenia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co robi.

W mojej ocenie przebieg porodu nie wpłynął na to, co stało się później - oceniał Tomasz Cybiński, jeden z biegłych psychiatrów, powołanych do sprawy. - Nie dopatrzyliśmy się zaburzeń psychicznych, związanych z przebiegiem porodu.

Ta opinia może mieć wpływ na wymiar kary.

Sabina W. odpowiada za zabójstwo noworodka, za które grozi jej od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Gdyby biegli uznali, że działała w szoku poporodowym, miałaby szansę na znacznie łagodniejszą karę, bo od 3 miesięcy do lat 5.

25-letnia Sabina W. mieszkała ze swoim partnerem w Gierałtowicach pod Kędzierzynem-Koźlem. Para nie miała dzieci. 27 czerwca 2019 roku kobieta obudziła się nad ranem z silnym bólem brzucha. - Myślałam, że to okres - relacjonowała śledczym.

Świadkiem jej niedyspozycji był partner kobiety, który chwilę później poszedł do pracy. Kobieta zaczęła krwawić.

W domu było pełno krwi. Robiło mi się słabo. W pewnym momencie dziecko wypadło ze mnie i wpadło do ubikacji. Szumiało mi tak w głowie, że nie słyszałam jego płaczu - mówiła w postępowaniu przygotowawczym Sabina W. Przed sądem nie chciała składać wyjaśnień. Stwierdziła jedynie, że nie przyznaje się do winy.

Kobieta twierdzi, że po porodzie była bardzo słaba. Wezwała karetkę. Załoga pogotowia sądziła, że jedzie do poronienia. Gdy ratownik medyczny zapytał pacjentkę w którym tygodniu ciąży była, usłyszał, że... w 6 miesiącu. To on znalazł martwego noworodka w toalecie.

Śledczy ustalili, że dziecko urodziło się żywe, a powodem zgonu było utonięcie. 25-letnia Sabina W. w chwili zdarzenia miała znacznie ograniczoną poczytalność.

Styczeń 2015W styczniu 2015 roku, gdy zaczęły się bóle porodowe, Iwona J. była w mieszkaniu ze swoim partnerem. Powiedziała, że choruje na raka i to stąd te bóle. Kazała też mężczyźnie wyjść z mieszkania. Przerażony konkubent wezwał nawet pogotowie, bojąc się o stan – jak sądził – chorej partnerki, ale ono zostało ostatecznie odwołane. W samotności Iwona J. urodziła synka, którego chwilę później udusiła ręcznikiem. Następnie ciało owinęła folią, włożyła w poszewkę poduszki i zakleiła taśmą izolacyjną. Pakunek umieściła w skrzynce na narzędzia, stojącej na balkonie. Kilka tygodni później kobieta kazała zakopać swojemu partnerowi skrzynię w lesie. Zrobił to, ale twierdził, że nie wiedział, iż wewnątrz są zwłoki dziecka. Sprawa wyszła na jaw po roku, gdy kobietą zainteresowała się opieka społeczna.

Makabryczne dzieciobójstwa. 16 zbrodni, które wstrząsnęły Po...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 25-latka utopiła dziecko w sedesie. Psychiatrzy stwierdzili, że to nie był szok poporodowy - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska