Wtedy jednak kino było jeszcze nowinką. Niemą, ale ekscytującą. I to wystarczyło, żeby na początku XX wieku szturmować Weltspiegel.
W przypadku festiwalowej Długiej Nocy Krótkiego Filmu też... działa magia. Ludzie kłębią się pod drzwiami kina nawet nie wiedząc, jakie i czyje filmy są w dwóch zestawach zaproszonych tytułów. Zresztą skoro Rosjanin Andrey Taratuknin, reżyser „I Close My Eyes”, sam przyznaje, że to jego debiut... I że to jego pierwszy festiwal...
Konkurs krótkiego metrażu to w Cottbus odkrywanie nowego. I miło jest piszącemu te słowa słyszeć śmiechy podczas „Złych uczynków” Piotra Domalewskiego, kiedy międzynarodowa widownia doskonale wychwytuje humor w dialogach i sytuacjach w historii pewnej umowy między chłopcem (Olaf Marchwicki) a umierającym pacjentem szpitala (Jan Peszek).
A później miło słuchać długich braw po pokazie „7 owiec” Wiktorii Szymańskiej, która wróciła do swoich wspomnień z dzieciństwa. Pokazała dziewczynkę, która spędza pewien czas pod opieką starego pasterza. Pośród owiec, kóz, psów i koni smakuje naturę, z którą uczy się żyć w cudownej harmonii. Czy bagaż wrażliwości, z którym stąd wyjedzie, starczy jej na całe życie?
Wiktoria Szymańska nakręciła swój film w Meksyku. Ale geografia nie ma tu znaczenia. To opowieść po prostu o małym człowieku. Na ekranie trwa 20 minut. I to wystarcza, by zaczarować blisko 500 osób w Weltspiegel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?