Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

26 lat temu z map wymazano Krzystkowice

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Przed wojną Krzystkowice były większe od Nowogrodu Bobrzańskiego
Przed wojną Krzystkowice były większe od Nowogrodu Bobrzańskiego archiwum
26 Krzystkowice zostały włączone, tak przynajmniej traktowali to mieszkańcy tej miejscowości, w granice większego sąsiada - Nowogrodu Bobrzańskiego.

- Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy Krzystkowice były osobną miejscowością - wzrusza ramionami dziewiętnastoletni Karol. - Jeszcze jak byłem mały rodzice i dziadkowie mówili, że idą po coś do Nowogrodu, mimo że my też już nim przecież byliśmy. Teraz już mówi się, że ktoś mieszka na górze lub na dole. Nawet jak się chłopaki posprzeczają, to dziś raczej mówimy o pretensjach do tych "z góry". Nie używamy określenia ,,do tych z Nowogrodu".

Starszy o dobre cztery dekady pan Franciszek mówi, że nie może przeboleć, że nie ma już Krzystkowic, gdyż pamięta, jak funkcjonowała jeszcze przedwojenna nazwa Christianstadt. Miasto było bardziej zniszczone od sąsiedniego Nowogrodu, ale każdy mógł zauważyć, że było większe, ważniejsze. - To nawet dla tradycji powinno się było zostawić - dodaje. - Ale teraz to nie ma już znaczenia, młodzi nie pamiętają.

Współczesny Nowogród powstał 1 stycznia 1988 roku, z połączenia dwóch wsi: Nowogrodu Bobrzańskiego i Krzystkowic. Po wojnie obie miejscowości, mimo wspaniałych tradycji, utraciły prawa miejskie. Stąd pod koniec lat 90. minionego wieku utworzono nowe miasto Nowogród Bobrzański. Pod względem prawnym Krzystkowice nie zostały włączone do Nowogrodu, lecz utworzone zostało nowe miasto, które przejęło nazwę swojej prawobrzeżnej części.

- Administracyjnie nie sprawia nam ta tradycja żadnych problemów - mówi zastępca burmistrza Nowogrodu. Czasem tylko do urzędu stanu cywilnego trafiają dokumenty, w których przywołuje się starą nazwę. Dziś oceniamy to jako bardzo dobrą decyzję nie tylko dlatego, że jesteśmy miastem z prawdziwego zdarzenia.

Niestety jak przyznają także gminne władze, o ile tradycja nie jest kłopotliwa, o tyle "geograficzny" podział na prawo i lewobrzeżną część doskwiera. Ale Bobru przecież nie zasypią. Wąskim gardłem jest nieustannie most, który jest bardzo obciążony tranzytem i to w wykonaniu samochodów ciężarowych. A ostatnio podano informacje, że budowa obwodnicy miasta została przesunięta poza rok 2020.

Jednak dawni krzystkowiczanie, a obecnie mieszkańcy dolnej części Nowogrodu Bobrzańskiego wysoko sobie cenią resztki tradycji, jak chociażby konsekwencję leśników. Oto na ich tablicy czytamy "Nadleśnictwo Krzystkowice". - Potraktowaliśmy to jako zachowanie pewnego reliktu, ciągłości, przyzwyczajeń - mówi zastępca nadleśniczego Jan Lesser. - Cóż, upamiętniamy historyczną miejscowość, której już nie ma, ale w niczym nam to nie przeszkadza. Nazwa się już utarła.

Przez wieki obie miejscowości nad Bobrem z sobą rywalizowały. Dzielił je nie tylko Bóbr, ale także nazwiska właścicieli, a nawet religia. - Taaak? Nie wiedziałam o tym - dziwi się mieszkanka Nowogrodu Bobrzańskiego. - A to ci fajna historia.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska