Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3 mln zł na pensje w filharmoni. To dużo?

Redakcja
Koncerty familijne to jedna z popularnych ofert Filharmonii Gorzowskiej.
Koncerty familijne to jedna z popularnych ofert Filharmonii Gorzowskiej. Filharmonia Gorzowska
Nasza najdroższa instytucja kultury kosztowała w zeszłym roku 6,7 mln zł. Połowę pochłonęły pensje. Czy stać nas na takie luksusy?

Żeby było jasne: filharmonia jest w naszym mieście czymś wyjątkowym. Wiemy o tym od Was, Czytelników. Gdy niedawno pytaliśmy Was, z czego miasto może być dumne, to Barbara Józefowska, pan Grzegorz, Bernard Kukucki i wielu innych gorzowian wymieniło właśnie filharmonię. Mamy te opinie do dziś – wiszą na ścianie w naszej redakcji. Jednak gdy ujawniliśmy niedawno, że instytucja ta kosztowała miasto w zeszłym roku 6,7 mln zł, a w wydarzeniach muzycznych wzięło udział 23 tys. widzów, pojawiły się głosy, że to zbyt droga rozrywka.- Rozrywka dla wybranych – mówiła Czytelniczka z Zawarcia, wskazując, że przecież w Gorzowie ,,brakuje na pilniejsze potrzeby”. A pan Waldemar dopytywał, czy aby na pewno stać nas na jej utrzymywanie. Niektórzy miejscy radni - jak Jerzy Synowiec z PO czy Marek Surmacz z PiS - już wcześniej niezbyt przychylnie mówili o filharmonii. - Dwa koncerty w miesiącu dla krewnych i znajomych królika to nie jest kierunek, w którym powinna iść filharmonia. Rozdawnictwo dla przyjaciół? Trudno uznać, że to jest wszystko fajne - powiedział na antenie Radia Gorzów Synowiec. W rozmowie z nami dyrektor filharmonii Małgorzata Pera powiedziała krótko: - Zanim się coś oceni, warto mieć pełne informacje. Jak więc jest z frekwencją? W zeszłym roku było 59 koncertów, które zobaczyło 23 tys. widzów. Ale to zaledwie część całego obrazu. Był też koncert w amfiteatrze, który obejrzało niemal 4 tys. widzów, do tego koncerty wyjazdowe, festiwale, występ w Polskim Radiu oraz sporo spotkań edukacyjnych. - Te ostatnie cieszyły się olbrzymim powodzeniem. Wzięło w nich udział 13 tys. osób, głównie młodych ludzi, bo stawiamy na edukację. Chcemy zarazić nastolatków i dzieci muzyką, wyrobić w nich potrzebę obcowania z kulturą. To często rodzinne, niezwykłe spotkania z muzykami i muzyką. Mamy nawet zajęcia dla kobiet w ciąży. A przecież to też nie cała nasza oferta – podkreśla dyr. Pera. Budynek filharmonii też nie służy jedynie muzyce. Są tu organizowane różne spotkania, konferencje, debaty, choćby ostatnia, w której licealiści z I LO i kilku europejskich państw urządzili tu symulację obrad Organizacji Narodów Zjednoczonych. A co z kosztami? 6,7 mln zł (z tego ponad 3 mln zł na pensje i 1,2 mln zł na utrzymanie budynku) czyni z nas średniaków w skali kraju. Przykłady: filharmonia w Zielonej Górze ma nieco niże wydatki, ale już w Szczecinie kosztuje 11 mln zł, w Łodzi 11,5 mln zł, a w Krakowie niemal 12 mln zł. Z dokumentów, do jakich udało się nam dotrzeć, wynika, że wydatki na wynagrodzenia wszędzie są najbardziej kosztowną pozycją. A wręcz nasze (poniżej 50 proc. przychodów) należą do niższych. A o co chodziło z rozdawnictwem, o którym mówił Synowiec? Poszło o wejściówki na spotkanie noworoczne „Berlin, Broadway, Hollywood”. Miasto rozdało ich 373, by – jak tłumaczy - „integrować” środowiska biznesu, samorządu i sztuki.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: 3 mln zł na pensje w filharmoni. To dużo? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto