Metoda oszustwa "na wnuczka" pojawiła się kilka lat temu. Przestępca dzwonił do starszej osoby i tak prowadził rozmowę, aby poznać imię syna lub wnuka. Potem opowiadał historię o wypadku, zatrzymaniu przez policję, okazyjnym zakupie domu lub samochodu i prosił babcię o pożyczkę. Po gotówkę przychodził znajomy i… znikał. Ofiara często dopiero po kilku dniach orientowała się, że została oszukana.
Metoda oszustwa "na wnuczka" ewoluowała. Pojawiły się wyłudzenia na policjanta, na gazownika, na pracownika NFZ, wodociągów, energetyki, prokuratora czy CBŚP... Coraz większe były również kwoty, jaki kradli oszuści.
Na przykład w lutym do mieszkania zielonogórzanki zadzwonił telefon. Oszust podał się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego. Od ofiary wyłudził ponad 35 tys. zł. Kobieta nie dość, że wzięła w banku pożyczkę dla oszusta, to była już wcześniej ofiarą podobnego wyłudzenia. Wtedy straciła 4 tys. zł.
Więcej w piątek 5 czerwca w ,,Gazecie Lubuskiej"
Przeczytaj też:Oto majątki naszych posłów i senatorów. Zobacz, ile mają na koncie i co w garażu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?