Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40. LLF dobiega końca! Za mało twarzy, za dużo filmów?

Zdzisław Haczek 68 324 88 45 [email protected]
Zdzisław Haczek
40. Lubuskie Lato Filmowe zakończy się w sobotę w łagowskim amfiteatrze tak, jak się tydzień temu rozpoczęło: w pięknej muzycznej oprawie. Reżyserzy odbiorą Złote, Srebrne i Brązowe Grona przy dźwiękach jazzu.

W sobotę o 18.00 w odnowionym (dzięki unijnym funduszom z LRPO) łagowskim amfiteatrze - festiwalowa gala nareszcie z prawdziwego zdarzenia. Zaśpiewa Dorota Miśkiewicz, której towarzyszyć będzie ojciec - mistrz saksofonu Henryk Miśkiewicz oraz pianista Andrzej Jagodziński.

Potem słuchacze pewnie wybiorą się na koncert Ani Dąbrowskiej na scenie głównej Dni Województwa Lubuskiego (program imprezy - obok) i będą mogli wrócić do amfiteatru na 22.30. Pokazany zostanie przebój kin - "Och, Karol 2". Będzie tłoczno.

Tłumnie było też w poniedziałek na pokazanej w konkursie głównym 40. LLF "Sali samobójców" Jana Komasy. Nie starczyło plastikowych krzeseł (nazajutrz gmina "uruchomiła" dodatkowe 50 siedzisk). - Powiedzieli nam, że możemy kupić bilety po 10 zł na miejsca stojące. To poszliśmy po śpiwory, poczekaliśmy 15 minut, aż pani od kasy pójdzie i wtedy weszliśmy - śmiał się we wtorek, tuż przed nocnym maratonem etiud studentów łódzkiej Filmówki w Kinie Festiwalowym, chłopak z Torzymia.

Dlaczego w tym czasie nie poszedł z kolegami do amfiteatru na komedię "Jak się pozbyć cellulitu"? - Co to to nie! - odpowiedzieli młodzi kinomani, a potem nieźle się bawili na "Opowieściach z chłodni" Grzegorza Jaroszuka (podwójny zwycięzca warszawskiego przeglądu Łodzią po Wiśle) - komedii absurdu: najgorsi pracownicy marketu startują w telewizyjnym show "Najnieszczęśliwszy człowiek miesiąca". Zwycięzca dostaje mieszkanie!

"Sala samobójców" podobała się Peterowi Rudolfowi. Gwiazdor kina węgierskiego (blisko 50 ról), reżyser hitu "Szklany Tygrys 3", odebrał od dyrektora Andrzeja Kawali wyróżnienie dla Najsympatyczniejszego Reżysera 40. Lubuskiego Lata Filmowego. Węgier wskazał też "Erratum" i "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł". Komplementował odtwórczynię głównej roli żeńskiej w "Czarnym Czwartku" - pochodzącą z Zielonej Góry Martę Honzatko. Czyli z polskim kinem nie jest źle. Przynajmniej na tle tych produkcji z Europy Wschodniej, które w tym roku w Łagowie pokazano.

Mniej filmów, więcej twarzy

Wiem, że to w ustach fana kina brzmi głupio: mniej filmów na festiwalu. Ale w ciągu siedmiu dni trudno ogarnąć nawet 100 tytułów z programu, a co dopiero 200 (oczywiście obok półtoragodzinnych fabuł, mamy tu dokumenty, krótki metraż i etiudy).

A zatem: mniej filmów, a więcej znanych twarzy. Powtarzam tu postulat wytrawnych działaczy DKF-u (wiernych kibiców LLF-u), którym akurat wcale nie jest po drodze na czerwone dywany festiwalu w Gdyni czy aleje z odciskami dłoni gwiazd. Ale i oni rozumieją, że dziś promocja to rzecz święta.

A tegoroczne 40. Lubuskie Lato Filmowe dostało od marszałek Elżbiety Polak duży promocyjny zastrzyk w postaci Dni Województwa Lubuskiego. I jest nadzieja, że oto ktoś z tłumu zwabionego darmowymi koncertami Czesława Mozila, Ani Dąbrowskiej, Pawła Małaszyńskiego (w roli frontmana rockowego Cochise) potyka się o próg białej hali zwanej Kinem Festiwalowym. Zagląda, przysiada, zostaje... Przyjeżdża za rok.

Ale tu prośba do zarządu województwa. Jeśli już co roku chcecie dawać organizatorowi LLF 200 tys. zł, to - na Boga! - weźcie pod uwagę, że międzynarodowej imprezy nie przygotowuje się w miesiąc czy dwa. Konkurs musi być rozstrzygany przynajmniej pół roku wcześniej. Wtedy można uruchomić machinę promocyjną.

A tej wymaga LLF naprawdę wielkiej. Kiedy student łódzkiej Filmówki mówi mi, że wyskoczył do bunkrów Pętli Boryszyńskiej i przeżył szok, pomysł na promocję nasuwa się sam. Trzeba LLF - brzydko ujmę - sprzedawać w kraju i za granicą w pakiecie: niebanalne kino, jeziora, zamek i... m.in. MRU!
40. edycja festiwalu potwierdza jedno: mamy legendę, mit założycielski - z kręconymi w Łagowie w 1954 r. "Godzinami nadziei", z Andrzejem Wajdą, który bywał tu pod koniec lat 40. jako student... malarstwa, z Czesławem Niemenem, który tu wypoczywał, z wirtuozem gitary flamenco Witkiem Łukaszewskim, który tu napisał pierwszą na świecie powieść o Led Zeppelin...

Teraz perłę (nie turystyczną, a filmową) trzeba przywrócić masowej świadomości. Żeby uczestnik teleturnieju pytany niedawno o najstarszy festiwal polskich filmów fabularnych, nie strzelał "Gdynia", tylko "Łagów" i wygrał ten obiecany milion. Wystawionego na sprzedaż przez wrocławską Odra - Film kina Świteź, gdzie zimą popękały rury, a w toalecie spadł sufit, już nie uratujemy. Na nowe Kino (tak, przez duże K) ciągle jest w Łagowie miejsce.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska