6 czerwca 1945 r. Zielona Góra, a raczej - jak wówczas pisano - Zielonagóra przybrała odświętny wygląd. Przynajmniej jak na tamte warunki. Jednak polski wymiar tego dnia ograniczył się raczej do centrum, pojawiły się biało-czerwone flagi. Przed wejściem do ratusza stanął szpaler funkcjonariuszy zorganizowanej właśnie straży przemysłowej. Tłumów rozentuzjazmowanych rodaków zdecydowanie nie było, gdyż według spisanego raptem cztery dni później rejestru miasto liczyło około 10 tys. mieszkańców - tysiąc Rosjan, 7 tys. Niemców i... kilkudziesięciu Polaków. Dla tych drugich nie była to okazja do świętowania, gdyż właśnie wojenny komendant miasta, sprawujący w nim władzę z ramienia Armii Czerwonej, przekazywał ją polskiemu burmistrzowi Tomaszowi Sobkowiakowi.
Po wojskowemu
Uroczystość była zorganizowana według ceremoniału wojskowego. Komendant uroczyście wprowadził Sobkowiaka do ratusza w asyście oklasków radzieckich wojskowych i członków grupy organizującej starostwo. Na zakończenie na wieży ratusza wywieszono biało - czerwoną flagę. Później wypadki potoczyły się błyskawicznie. Powołano nowy Zarząd Miejski. Wiceburmistrzem mianowano Stefana Dudzińskiego, sekretarzem Czesława Wielgosza. Na dotychczasowych stanowiskach pozostawiono nadal niektórych urzędników niemieckich, m.in. Brandta, Becka i Maxa Ludwiga.
Zielona Góra została wyzwolona cztery miesiące wcześniej i była jednym z ostatnich miast, które oficjalnie przechodziło pod polską władzę. Tak naprawdę nie do końca wiadomo dlaczego tak się stało.
Najprawdopodobniej to wynik zamieszania z pełnomocnictwami po stronie polskiej administracji, ale też i polityki komendantów Armii Czerwonej. Zapewne wpływ na to miała także bardzo duża liczba Niemców, gdyż w wyniku tzw. cofki do swojego miasta powróciło wielu mieszkańców, którzy uciekli przed Armia Czerwoną. Długo radziecka administracja opierała się na dawnych urzędnikach niemieckich, prawą ręką pierwszego komendanta, pochodzącego z Kijowa Demiana Wieochoturowa był niemiecki antyfaszysta Karl Laube.
Zmiana z poślizgiem
Dopiero 28 maja 1945 r., po konferencji Pełnomocników Obwodowych z udziałem Bieruta i gen. Siergieja Szatiłowa, zdecydowano, że cała władza cywilna przechodzi niepodzielnie w ręce polskiej administracji. Znamienne, że dopiero 9 czerwca 1945 r. rozwieszono w mieście obwieszczenia o przejęciu władzy w Zielonej Górze przez polską administrację, czyli fakt ten podano do wiadomości publicznej. Jakby podkreśleniem normalizowania się sytuacji 19 czerwca otwarto kino „Nisa”, wyświetlono oczywiście radziecki film, ale do normalności droga była daleka. Sprawowanie władzy w mieście utrudniała duża grupa Niemców, którzy niechętnie poddawali się jurysdykcji Polaków i w najdrobniejszych sprawach interweniowali u komendanta wojennego.
Należy pamiętać, że jeszcze w kwietniu na murach miast w tej części Dolnego Śląska umieszczano odezwę Stalina w języku rosyjskim i niemieckim, w której zapewniał on, że jest przyjacielem niemieckiego narodu.
Również poza kontrolą władz polskich pozostawali żołnierze Armii Czerwonej. Niekontrolowana możliwość użycia broni sprzyjała napadom. Jak opisuje historyk Tadeusz Dzwonkowski kradzieże były codziennością. Polacy zamykali się w domach, wieczorem prawie nikt nie wychodził na ulice. Niepewność, co będzie jutro nie sprzyjała osadnictwu. Ponadto brak było pustych mieszkań, brak jakiegokolwiek zarobkowego zajęcia nie mówiąc o regularnej pracy. Rolę środków płatniczych pełniły: alkohol, żywność i złoto. Złoto, precjoza i alkohol posiadali Niemcy, żywność Rosjanie. Jeszcze przez kilkanaście tygodni po potwierdzeniu przynależności miasta do Polski właściwymi panami miasta czuli się zwykli żołnierze.
Polskie krok po kroku
24 czerwca władze przeprowadziły pierwsze wysiedlenie z Zielonej Góry i powiatu zielonogórskiego ludności niemieckiej. W ciągu kilku godzin sformowano kolumnę na dzisiejszej ulicy Jedności (Berlinerstrasse). Zezwolono im na zabranie bagaży podręcznych oraz wózków, na których mogli umieścić swój dobytek. Konwojowano ich aż do Nysy Łużyckiej. W tej akcji wysiedlono około 2 tys. dotychczasowych mieszkańców miasta.
Jednocześnie trwała akcja „wychwytywania” Polaków i zachęcania ich do osiedlania się w mieście. Na tyle skutecznie, że na koniec czerwca Polaków było już 566.
W tym miesiącu otwarto również placówkę Państwowego Urzędu Repatriacyjnego oraz referat Osiedleńczy przy Urzędzie Pełnomocnika. W połowie lipca Polaków było już 1 162, a 18 lipca na świat przyszedł Tadeusz Piłat, pierwszy zielonogórzanin.
Polecamy wideo: Zielona Góra. Jak seniorzy wspominają swoje dzieciństwo? Sonda na deptaku. 01.06.2020
iPolitycznie - Działania elit europejskich pod wpływem Rosji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?