Choć 14 lutego, zdecydowanej większości z nas, kojarzy się głównie z Walentynkami, to warto pamiętać też, że to właśnie tego dnia, 66 lat temu zakończyły się niemieckie rządy w nadodrzańskim mieście Neusalz, znanym dziś jako Nowa Sól.
Na początku 1945 roku, dokładnie 12 stycznia, Armia Radziecka rozpoczęła operację wiślańsko-odrzańską, która zakładała 700-kilometrowy przemarsz w ciągu 45 dni i opanowanie terenów od Wisły po Berlin. Tego imponującego dzieła miało dokonać 2,2 mln żołnierzy radzieckich i polskich, skupionych w 1, 2 i 3. Froncie Białoruskim oraz 1. Froncie Ukraińskim. Jako, że siły niemieckie walczące w tej części Europy były prawie sześć razy skromniejsze, radziecka ofensywa posuwała się na zachód w iście zastraszającym tempie.
Pod koniec stycznia Rosjanie zbliżyli się już do Odry. W tym samym czasie w Nowej Soli trwała pospieszna ewakuacja ludności cywilnej. Na miejscu zostały tylko nieliczne oddziały wojskowe, jak Waffen SS oraz Volkssturm, które jeszcze niedawno ewakuowały się z centralnej Polski. Między Ścinawą a Kostrzynem, właśnie na wysokości Neusalz, utworzyła się bowiem wówczas luka operacyjna, którą spływali na zachód Niemcy z głębi Polski.
Ze względu na to, że nowosolski most był przez krótki czas, jedyną kontrolowaną przez hitlerowców przeprawą przez Odrę, było to jedyne miejsce, z którego III Rzesza mogła wyprowadzić kontruderzenie w celu odblokowania twierdzy Głogów i opanowania terenów na południe od niej.
Jednak Rosjanie, bez większego problemu, szybko opanowali sytuację na prawym brzegu rzeki. Niemcom najzwyczajniej w świecie brakowało ludzi i sprzętu, nawet wśród elitarnych dywizji SS.
W nocy z 2 na 3 lutego, w okolicach Lipin pojawili się pierwsi radzieccy zwiadowcy. O godzinie 6.00 rano okolicą wstrząsnęła potężna eksplozja. To Niemcy wysadzili most kolejowy we wsi Stany. Jeszcze przed południem oddziały radzieckie 102. Korpusu 13. Armii podeszły pod Przyborów i Bielawy. Dzień później zaczęły się walki o przyczółek mostowy.
Okopani Niemcy z pozycji Rowu Krzyckiego przez prawie tydzień powstrzymywali natarcie czerwonoarmistów, choć plany mówiły tylko o jednodniowym opóźnieniu marszu Rosjan. Było to możliwe tylko dlatego, że nowosolski odcinek frontu potraktowany został przez czerwonoarmistów trzeciorzędnie. Cały impet uderzenia skierowano w stronę Głogowa i Sulechowa.
W nocy z 9 na 10 lutego za Odrę wycofały się ostatnie oddziały niemieckie. Rankiem wysadzono mosty drogowe w Nowej Soli i Bytomiu Odrzańskim. Jednak po opanowaniu prawego brzegu Odry, Rosjanie nie przystąpili do forsowania rzeki. Przez kilka następnych dni dochodziło do wymiany ognia z broni maszynowej i moździerzy wrogich wojsk.
Należy jednak pamiętać, że Armia Czerwona sforsowała Odrę dużo wcześniej, m.in. na wysokości Ścinawy. I to właśnie stamtąd miał nadejść wrogi dla Niemców atak.
14 lutego, jednostki 21. Korpusu Piechoty, wchodzące w skład 3. Armii Gwardii generała Gordowa, po uprzednim zajęciu Bytomia Odrzańskiego, wkroczyły do Nowej Soli.
W tym, jak i w wielu innych wypadkach, nie można mówić o zdobywaniu czy wyzwalaniu miasta, gdyż wszystko odbyło się przy akompaniamencie zaledwie kilku strzałów...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?