Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

9 lat za zabicie kobiety w ciąży (mp3)

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Na salę rozpraw Daniela doprowadziła policja. Od wypadku z 10 maja siedzi on w areszcie.
Na salę rozpraw Daniela doprowadziła policja. Od wypadku z 10 maja siedzi on w areszcie. fot. Aleksander Majdański
- Przepraszam. Wolałbym sam zginąć w tym wypadku - mówił Daniel Góralczyk. Sąd skazał go dzisiaj na dziewięć lat więzienia.

Za to, że po pijanemu spowodował wypadek, w którym zginęła Karolina w ósmym miesiącu ciąży.

Przyprowadziło go dwóch policjantów. Po drodze do sali minął swoją rodzinę i bliskich kobiety, która przez niego zginęła. W czasie rozprawy siedział cały czas ze spuszczoną głową, nie podniósł jej nawet na sekundę. Tak było też, gdy sąd ogłaszał wyrok.

Narzucał tempo picia

22-letnia Karolina była w ósmym miesiącu ciąży. Wieczorem 10 maja tego roku wracała autem od koleżanki.

Przed Łącznicą koło Starego Kurowa czołowo uderzyło w nią renault prowadzone przez Daniela Góralczyka. Kobieta zginęła na miejscu. Lekarze walczyli o życie jej nienarodzonego synka. Bezskutecznie. Pisaliśmy o tym tuż po wypadku, byliśmy też na pogrzebie.
Dzisiaj w sądzie zeznawali świadkowie wypadku. - Opel corsa leżał w rowie. Próbowaliśmy otworzyć drzwi i wydobyć kobietę. Nie dało się. Trzymałem jej głowę aż przyjechała policja i straż - mówił jeden z nich. Gdy świadkowie opowiadali szczegóły wypadku, w oczach każdego z bliskich Karoliny błyszczały łzy.

O tym, co działo się przed wypadkiem, opowiadała ówczesna dziewczyna Daniela. Byli razem na grillu u jej siostry. Lała się wódka. To Daniel narzucał tempo picia. - Widziałam, że ma dość. Zaczął śpiewać, rozlewać na stole. Było widać, że jest pijany. Odwiozłam go do domu do Starego Kurowa, odprowadziłam do drzwi - mówiła dziewczyna.

Matce Daniela przekazała to, co jej mówił po drodze. Że weźmie samochód i przyjedzie do niej. Matka była pewna, że Daniel pójdzie spać. Nie poszedł. Wyjechał autem.

Jak się później okazało, miał 2,1 promila alkoholu.

Życia nic nie wróci

Prokurator Małgorzata Czaplewska - Pacała zażądała dla Daniela dziesięciu lat więzienia (przy 12 latach maksimum).

- Jedyną przyczyną wypadku była kompletna głupota, lekkomyślność i brak wyobraźni oskarżonego - stwierdziła. Do wniosku prokuratury przyłączył się oskarżyciel posiłkowy rodziny Karoliny - mec. Jacek Sobusiak. Jak stwierdził, każdy, kto w stanie upojenia alkoholowego wsiada do samochodu, jest potencjalnym zabójcą.

Daniela bronił Jerzy Synowiec. Przyznał, że wina oskarżonego jest bezsprzeczna. - Zrobił zło, ale później zachowywał się uczciwie: nie kluczył, nie kłamał, mówił prawdę. To wartościowa postawa - ocenił adwokat. Prosił sąd, żeby osądził sprawcę, nie czyn, żeby dał mu szansę ułożenia sobie życia.

Sąd skazał Daniela Góralczyka na dziewięć lat więzienia i przez dziesięć lat zabronił mu prowadzenia pojazdu. - Nawet najwyższa kara nie wynagrodzi krzywdy, która wydarzyła się na drodze. Życia Karoliny i jej syna nic nie przywróci - powiedział w uzasadnieniu sędzia Cezary Gabryelów. Jak dodał, dla jednej rodziny kara może być zbyt łagodna, dla drugiej zbyt surowa. - Przy wymierzaniu kary sąd brał pod uwagę postawę oskarżonego, stąd nie jest ona najwyższa - dodał.

Po wyroku siostra Karoliny Halina Młyńska nie kryła łez. - Zdaję sobie sprawę, że będzie miał zmarnowane życie, ale on to spowodował - powiedziała. A brat Marcin Nowak stwierdził: - Może według jego rodziny wyrok jest niesprawiedliwy, ale w mojej ocenie potrzebny.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska