Za to, że po pijanemu spowodował wypadek, w którym zginęła Karolina w ósmym miesiącu ciąży.
Przyprowadziło go dwóch policjantów. Po drodze do sali minął swoją rodzinę i bliskich kobiety, która przez niego zginęła. W czasie rozprawy siedział cały czas ze spuszczoną głową, nie podniósł jej nawet na sekundę. Tak było też, gdy sąd ogłaszał wyrok.
Narzucał tempo picia
22-letnia Karolina była w ósmym miesiącu ciąży. Wieczorem 10 maja tego roku wracała autem od koleżanki.
Przed Łącznicą koło Starego Kurowa czołowo uderzyło w nią renault prowadzone przez Daniela Góralczyka. Kobieta zginęła na miejscu. Lekarze walczyli o życie jej nienarodzonego synka. Bezskutecznie. Pisaliśmy o tym tuż po wypadku, byliśmy też na pogrzebie.
Dzisiaj w sądzie zeznawali świadkowie wypadku. - Opel corsa leżał w rowie. Próbowaliśmy otworzyć drzwi i wydobyć kobietę. Nie dało się. Trzymałem jej głowę aż przyjechała policja i straż - mówił jeden z nich. Gdy świadkowie opowiadali szczegóły wypadku, w oczach każdego z bliskich Karoliny błyszczały łzy.
O tym, co działo się przed wypadkiem, opowiadała ówczesna dziewczyna Daniela. Byli razem na grillu u jej siostry. Lała się wódka. To Daniel narzucał tempo picia. - Widziałam, że ma dość. Zaczął śpiewać, rozlewać na stole. Było widać, że jest pijany. Odwiozłam go do domu do Starego Kurowa, odprowadziłam do drzwi - mówiła dziewczyna.
Matce Daniela przekazała to, co jej mówił po drodze. Że weźmie samochód i przyjedzie do niej. Matka była pewna, że Daniel pójdzie spać. Nie poszedł. Wyjechał autem.
Jak się później okazało, miał 2,1 promila alkoholu.
Życia nic nie wróci
Prokurator Małgorzata Czaplewska - Pacała zażądała dla Daniela dziesięciu lat więzienia (przy 12 latach maksimum).
- Jedyną przyczyną wypadku była kompletna głupota, lekkomyślność i brak wyobraźni oskarżonego - stwierdziła. Do wniosku prokuratury przyłączył się oskarżyciel posiłkowy rodziny Karoliny - mec. Jacek Sobusiak. Jak stwierdził, każdy, kto w stanie upojenia alkoholowego wsiada do samochodu, jest potencjalnym zabójcą.
Daniela bronił Jerzy Synowiec. Przyznał, że wina oskarżonego jest bezsprzeczna. - Zrobił zło, ale później zachowywał się uczciwie: nie kluczył, nie kłamał, mówił prawdę. To wartościowa postawa - ocenił adwokat. Prosił sąd, żeby osądził sprawcę, nie czyn, żeby dał mu szansę ułożenia sobie życia.
Sąd skazał Daniela Góralczyka na dziewięć lat więzienia i przez dziesięć lat zabronił mu prowadzenia pojazdu. - Nawet najwyższa kara nie wynagrodzi krzywdy, która wydarzyła się na drodze. Życia Karoliny i jej syna nic nie przywróci - powiedział w uzasadnieniu sędzia Cezary Gabryelów. Jak dodał, dla jednej rodziny kara może być zbyt łagodna, dla drugiej zbyt surowa. - Przy wymierzaniu kary sąd brał pod uwagę postawę oskarżonego, stąd nie jest ona najwyższa - dodał.
Po wyroku siostra Karoliny Halina Młyńska nie kryła łez. - Zdaję sobie sprawę, że będzie miał zmarnowane życie, ale on to spowodował - powiedziała. A brat Marcin Nowak stwierdził: - Może według jego rodziny wyrok jest niesprawiedliwy, ale w mojej ocenie potrzebny.
Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?