Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

90-latek szuka miejsca dla siebie

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Chciałbym sprzedać swój dom i trafić do domu opieki społecznej - mówi Józef Szułowski
- Chciałbym sprzedać swój dom i trafić do domu opieki społecznej - mówi Józef Szułowski Paweł Janczaruk
- Mam 90 lat, jestem chory, ślepy, żona zostawiła mnie, wcześniej zaciągając pożyczki od sąsiadów i czyszcząc mi konto, pomóżcie - zadzwonił do nas Józef Szułowski z Brodów koło Sulechowa. Chce iść do domu opieki społecznej.

Pan Józef ma ciekawą opowieść. Rodzice byli emigrantami z Węgier, właściwie z Siedmiogrodu, w dzisiejszej Rumunii. Wcześniej jego dziadkowie, jak mieszkańcy Cesarstwa Austro-Węgierskiego, z Małopolski za pracą trafili do Siedmiogrodu. Mieli tam małą restaurację. I stamtąd przyjechali jego rodzice. Znalazł im domek w Brodach, wyremontował. Sam przez 11 lat był urzędnikiem w Sulechowie, potem został górnikiem z zagłębiu lubińsko-głogowskim. Żyje z niewielkiej emerytury.

- Teraz jestem 22 godziny na dobę zupełnie sam - uważa. - Od 12 lat jestem chory, ślepy, mam cukrzycę, uszkodzony mięsień sercowy. Chciałbym sprzedać gospodarstwo i przenieść się do domu opieki społecznej. Ja już wokół siebie nie daję rady wiele zrobić, pisałem nawet do burmistrza, żeby wyznaczył plenipotenta, który ze względu na ślepotę pisałby mi podania...

Szułowski opowiada o problemach. Twierdzi, że dwa lata temu żona "wyczyściła" mu konto, pożyczyła od sąsiadów 40 tys. zł i znikła. - A ja teraz muszę to spłacać, dlatego chciałbym sprzedać posesję - relacjonuje. Przekazuje, iż wziął też sobie sublokatorów, ale go okradali, zatem ich się pozbył.

- Mnie się wydaje, że on "trochę" fantazjuje, a poza tym jest dość konfliktowy i stąd problemy - ocenia Elżbieta Musiałek, sołtyska Brodów. - Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale na wsi ludzie dużo o sobie wiedzą. Wiem, że żona odeszła od niego, że koty to jego świat, ale przecież widuję go jak chodzi na zakupy, czyli daje sobie radę.
Jednak najważniejszy dziś problem dla 90-letniego (niedowidzącego, jak się dowiadujemy, ale nie ślepego) pana Józefa to odmowa skierowania do jakiegoś domu opieki przez sulechowski Ośrodek Pomocy Społecznej. J. Szułowski pokazuje tę decyzję OPS-u.

- Żeby trafić do domu opieki trzeba spełniać pewne kryteria, a ten pan ich nie spełnia - tłumaczy Elżbieta Colle, dyrektorka OPS. - Musi wymagać całodobowej stałej opieki i musi też wystąpić brak możliwości zapewnienia mu usług opiekuńczych z naszej strony. Tymczasem codziennie jest u niego nasza pracownica, a w zeszłym roku załatwiliśmy mu obiady w szkole. Pomoc może przychodzić nawet na osiem godzin, ale to się wiąże z odpłatnością ze strony zainteresowanego.

Niedawno, 22 września, pracownicy OPS przeprowadzili (protokołowaną) rozmowę z J. Szułowskim. Wynika z niej, że chciałby jednak zostać w domu, że codzienne dwie godziny wizyty opiekunki mu wystarczą. A także nie chce posiłków ze szkoły.

- Jak widać opinie pana Szułowskiego zmieniają się - uznaje E. Colle i deklaruje: - Nie wykluczam, że gdy zmieni się stan zdrowia tego pana, bądź gdy nie będziemy mogli zapewnić mu opieki, to umieścimy go w DPS-ie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska