Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

95-letni słubiczanin chodzi z siekierą po klatce schodowej i straszy sąsiadów. Ten koszmar trwa już dwa lata

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
95-latek chodzi po klatce z siekierą i straszy mieszkańców
95-latek chodzi po klatce z siekierą i straszy mieszkańców Aleksandra Pazda
95-latek najprawdopodobniej cierpi na zaburzenia psychiczne. - Widzi rzeczy, których nie ma. Cały czas krzyczy coś o wojnie, partyzantach. Po klatce schodowej chodzi z siekierą i wszczyna awantury - opowiadają nam sąsiedzi mężczyzny.

Do tych dantejskich scen dochodzi na Osiedlu Słowiańskim w Słubicach. - Mieszka tutaj 95-letni mężczyzna, który prawdopodobnie cierpi na zaniki pamięci. Jego wiek i choroby przekładają się na bardzo niebezpieczne sytuacje: gotuje posiłki na kuchence gazowej, zapomina o tym, straż pożarna interweniuje regularnie. Wygląd jego mieszkania jest dramatyczny! Ma urojenia, widzi ludzi mu nieprzychylnych, jak twierdzi - broni się wtedy poprzez krzyk oraz używanie niebezpiecznych narzędzi (siekiera, jakieś kije, itp.). Wszczyna nocne awantury, budzi ludzi - wymienia Rafał Rutkowski.

Mieszka tutaj 95-letni mężczyzna, który prawdopodobnie cierpi na zaniki pamięci. Jego wiek i choroby przekładają się na bardzo niebezpieczne sytuacje

Mama pana Rafała jest bliską sąsiadką 95-latka. Dorota Rutkowska mieszka naprzeciwko mężczyzny. - To jest nie do opisania proszę pani. Koszmar. Jestem już wykończona- przyznaje kobieta.

Sąsiedzi: - On jest niebezpieczny

Sąsiedzi relacjonują nam, że od kilku dni agresywne zachowania 95-latka się nasiliły.

- Pan Jan chodzi z siekierą po klatce schodowej i grozi, że jak ktoś przekroczy jego próg, to zabije. Już dwa razy zabrałam mu te topory. Ale nie poddał się i wziął ciupagę, która miała bardzo ostry dziób. Walił nią po poręczach, próbował dobić się do mnie do drzwi, do sąsiadów i krzyczał: pomocy, pomocy! - opowiada nam Danuta Rutkowska.

Z opowiadań sąsiadów wynika, że jest to człowiek bardzo samotny. - On jest po prostu chory i wymaga 24-godzinnej opieki. Z nim jest coraz gorzej. Jest niebezpieczny, stwarza dla nas zagrożenie - tłumaczą.

Pani Danuta stara się pomóc mężczyźnie, jednak sama ma 77-lat i jak sama przyznaje, nie jest w stanie pilnować sąsiada 24 godziny na dobę. - Nie jestem jego opiekunką. Ja nawet boję się do niego wejść. Pan Jan potrzebuje pomocy. I my, mieszkańcy tego bloku, również jej potrzebujemy - wyznaje kobieta.

Interwencje policji

Policja, straż pożarna i pogotowie bywają u pana Jana regularnie. Niestety, interwencje nie przynoszą żadnego skutku.

- 95-latek jest pod stałym nadzorem dzielnicowego. Pan jest naszym częstym gościem na komendzie. Mężczyzna najczęściej chce się wyżalić i porozmawiać, często wspomina o II wojnie światowej - mówi podkom. Magdalena Jankowska, rzecznik prasowy KPP Słubice.

- Funkcjonariusze, którzy są wysyłani pod adres zamieszkania 95-latka relacjonują, że mężczyzna widzi rzeczy i osoby, których policjanci podczas interwencji nie potwierdzają, puka do sąsiadów i ich nie pokoi. Żadnych gróźb w stosunku do pozostałych mieszkańców nie kieruje, raczej prosi o pomoc - dodaje M. Jankowska.

O każdej interwencji policja informuje Ośrodek Pomocy Społecznej i Prokuraturę Rejonową w Słubicach.

Decyzję podejmie sąd

Jak udało nam się ustalić, 95-latek jest objęty pomocą Ośrodka Pomocy Społecznej w Słubicach. O to, jakie działania zostały podjęte w tej sprawie zapytaliśmy kierowniczkę placówki.

Od dłuższego czasu podejmowane są przez OPS działania zapewniające bezpieczeństwo Pana Jana. Już w styczniu 2019 r złożony został wniosek o wydanie w trybie pilnym postanowienia o umieszczenie go w Domu Pomocy Społecznej

- Od dłuższego czasu podejmowane są przez OPS działania zapewniające bezpieczeństwo Pana Jana. Już w styczniu 2019 r złożony został wniosek o wydanie w trybie pilnym postanowienia o umieszczenie go w Domu Pomocy Społecznej bez jego zgody. Zaznaczyć należy, że sprawa po odwołaniu prawnika Pana Jana trafiła do Sądu Okręgowego w Gorzowie WLKP. , gdzie cały czas jest w toku - tłumaczy Monika Cichecki.

- My jednak mając na uwadze dobro naszego mieszkańca, staramy się zapewniać mu obiady, wizyty opiekunki, pracownika socjalnego i realizację innych niezbędnych potrzeb. Sytuacja jest trudna, ale teraz czekamy tylko na postanowienie Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp - dodaje kierowniczka.

Mężczyzna nie chce zamieszkać w DPS

Pierwsza rozprawa w Sądzie Okręgowym miała miejsce 18 lutego 2020 roku. Pan Jan stawił się na niej osobiście. - Oświadczył, że nie zgadza się na umieszczenie go w DPS . Oświadczył ,że „ lubi wolność, samodzielność, lubi być z ludźmi a nie ze starymi dziadkami” (cytat z protokołu rozprawy ) - przekazała nam rzeczniczka prasowa SO, Lidia Wieliczuk.

Rozprawę odroczono do 17 kwietnia 2020. Sąd wezwał biegłą psychiatrę oraz zlecił kuratorowi sądowemu sporządzenie wywiadu środowiskowego w miejscu zamieszkania pana Jana, by określił jak wygląda jego codzienne funkcjonowanie, czy otrzymuje pomoc i w jakim stanie znajduje się mieszkanie.

Mimo pandemii koronawirusa sprawa należała do kategorii spraw pilnych. Niestety biegła z powodu choroby nie mogła pojawić się na rozprawie. -Wobec ograniczeń sąd podjął decyzję o zasięgnięciu uzupełniającej opinii biegłej w formie pisemnej. Akta aktualnie, wysłane 29 maja 2020, znajdują się u biegłego z zakresu psychiatrii - tłumaczy Lidia Wieliczuk.

Sprawę bada nowy biegły, ponieważ konieczne jest ponowne przebadanie uczestnika wobec upływu 14 miesięcy od pierwszej opinii.

POLECAMY Z REGIONU

WIDEO: "Mówi się już o tsunami tej choroby". Demencja dotyka coraz więcej osób

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska