Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A miały być dwa punkty...

(eska)
Krzysztof Martyński w ataku był nie do zatrzymania. Ale bronił słabiej niż zwykle.
Krzysztof Martyński w ataku był nie do zatrzymania. Ale bronił słabiej niż zwykle. fot. Mariusz Kapała
- Spodziewałem się trudnego pojedynku, ale myślałem, że wygramy - przyznał trener Henryk Rozmiarek po porażce Stelmetu z Łącznościowcem.

W sobotę pierwszoligowiec z Zielonej Góry sprawił niemiłą niespodziankę. Widać było, że zespół, w którym zdecydowanie brakuje wartościowych zmienników, odczuwa już zmęczenie. Łącznościowiec to wykorzystał.

Pierwsza połowa pokazała, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Gdy goście ze Szczecina prowadzili różnicą jednej czy dwóch bramek, jeszcze nikt nie załamywał rąk. Ale w 18 min przewaga wzrosła do pięciu goli - 11:6. W drużynie rywali świetnie bronił 41-letni Dariusz Śrudka. - Jeśli tylko "powącha" dwa razy piłkę, nabiera rozpędu - mówił o bramkarzu trener Rafał Biały. Brat szkoleniowca Paweł bezlitośnie ogrywał nas na lewym skrzydle, a Adam Ciemniak trafiał z drugiej linii.

Akademicy zmniejszyli straty do jednego gola i po przerwie mieli "złamać" rywala. W 35 min, po kontrze Łukasza Bartnika, już prowadzili 17:16. Niestety, nie poszli za ciosem i Łącznościowiec znów odskoczył na trzy bramki - 28:25 w 51 min.

Końcówka była niesamowicie elektryzująca. W 59 min Krzysztof Martyński wyrównał na 31:31. - W takiej formie mógłby prowadzić grę zespołów z ekstraklasy - chwalił "Martyna" trener Biały. Ale kilkanaście sekund przed końcem trafił Grzegorz Marcinkian. Po chwili szarżującego Andrzeja Czejgisa brutalnie sfaulował Maciej Głowiński, za co natychmiast został wyrzucony z boiska. Zupełnie niepotrzebnie czerwoną kartkę zarobił także Martyński, który klepnął rywala w głowę.

Niespełna 5 s przed końcem Stelmet miał rzut wolny. Piłkę dostał Bogumił Buchwald i trafił w poprzeczkę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska