Po naszej publikacji "Podpadli, bo pytali" ( "GL" z 13 bm.) w całej Polsce zrobiło się głośno o liście maturzystów z II LO w Gorzowie do ministra Romana Giertycha. Uczniowie pytali w nim o zmiany w maturach.
Na odpowiedź czekali dwa miesiące, na próżno. Wysłali więc do ministerstwa kilkanaście listów z pytaniem, kiedy mogą na nią liczyć.
Odpowiedź resortu była szybka. Dyrektorka szkoły dostała pismo, że uczniów trzeba objąć programem "Zero tolerancji" i wzmocnić nadzór kuratorium nad placówką.
Idzie trzy dni
Już w dniu naszej publikacji dostaliśmy oświadczenie od rzeczniczki prasowej ministra edukacji Anety Woźniak, że minister udzielił upomnienia Urszuli Przybylskiej-Zioło, dyrektorce Departamentu Kształcenia Ogólnego i Specjalnego.
Minister obiecał też, że osobiście 13 lutego odpowie na list. Pod koniec ubiegłego tygodnia rzeczniczka ministra zapewniała nas też, że list jest już w drodze. Do wczoraj jednak żadna odpowiedź z ministerstwa nie dotarła do II LO...
Od naczelnika poczty w Gorzowie dowiedzieliśmy się, że list polecony powinien dotrzeć w ciągu trzech dni. - Nie mamy żadnych opóźnień, korespondencję roznosimy na bieżąco - powiedział naczelnik Andrzej Malinowski. Czy list na pewno wyszedł z kancelarii? Rzeczniczka ministra nie odpowiadała wczoraj na nasze telefony.
Napiszą ponownie
Młodzież cierpliwie czeka. - Skoro minister dał słowo, to na pewno odpisze - mówił nam wczoraj Karol Woźniczak z klasy 3c.
Czego spodziewają się w liście? - Może dowiemy się chociaż, dlaczego tak nagle wprowadził zmiany w maturach - mówił Sławomir Sternik. Licealiści liczą też, że list od ministra nie będzie w takim tonie, jak ten od dyrektorki.
Co będzie, jeśli i tym razem przyjdzie im czekać na odpowiedź dwa miesiące? - Wyślemy kolejne listy. Mamy to przećwiczone - mówił K. Woźniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?