Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A na razie na zamku wciąż trwa remont

Janczo Todorow
- Stare dachówki nie nadają się ponownego ułożenia bo nie są jednolite - mówi Andrzej Bzura
- Stare dachówki nie nadają się ponownego ułożenia bo nie są jednolite - mówi Andrzej Bzura fot. Janczo Todorow
Już w tym roku właściciele zamku mieli oddać do użytku wyremontowany zabytek, a potem mieli zająć się pałacem. Niestety, okazało się, że nie jest to możliwe.

Tylko nieliczni znają dziś całą prawdę - to nie wojna spowodowała zniszczenia, a sami mieszkańcy. - Był rok 1949, chodziłam już do liceum, któregoś dnia ojciec zaproponował mi spacer do starostwa powiatowego, które w tamtych czasach mieściło się w żarskim pałacu - wspomina Halina Jabłońska. - Pałac był przepiękny, po wojnie zachował się w idealnym stanie. Tylko róg budowli był uszkodzony podczas bombardowań. Jak się wyprowadziło starostwo, rozkradli wszystko.

Galeria i hotel?

W latach 70. rozpoczęto remont, który nagle został przerwany. Potem zabytek przechodził z rąk do rąk. Przedsiębiorcy Arkadiusz Kwiatkowski i Jerzy Pietrak, którzy kupili go rok temu, mają wielkie plany. W pałacu właściciele chcą otworzyć galerię handlową, hotel i restaurację. Odtworzony ma być także ogród przypałacowy, w którym do dziś stoi zabytkowa altana. Zamek chcą oddać miastu. Znajdzie się w nim sala ślubów i muzeum.

.

W obiekcie trwa remont, wymieniany jest dach, prowadzone są rozmowy o tym, jak ogrzewać zabytek. - Konserwator wyraził zgodę na wymianę starych dachówek układanych na zaprawie na nowe, ale według tego samego wzoru i mocowanych wkrętami - mówi inżynier budowy Andrzej Bzura. - Część dachu już zabezpieczono folią, na której będą położone dachówki. Ale przed zakończeniem remontu, trzeba odnowić wieżę. Szacuję, że poradzimy sobie z tym do maja.

Nie było zgody

Podczas ostatniej wizyty konserwatora zabytków wyszło na jaw, że bez zgody rozpoczęto tynkowanie elewacji krużganków, a ich gzymsy zostały usunięte. Zostały zniszczone także pozostałości dekoracji sgraffitowej. - Inwestor nie może działać samowolnie, mam nadzieję, że nie będzie więcej szkód - mówi Barbara Bielinis-Kopeć, lubuski konserwator zabytków.

- Ubolewamy, że tak się stało, ale teraz będziemy częściej odwiedzać zabytek i wszystkiego pilnować - zapewnia J. Pietrak. - Gdyby trzeba było bardzo dokładnie odtwarzać dawny wygląd, to nie starczyło by nam i pół wieku. To prawda, że remont idzie powoli, ale takie są realia. Możemy robić tylko to, na co mamy pozwolenie. Łatwiej jest zniszczyć, a trudniej odbudować. Bardzo chcemy pod koniec następnego roku przekazać zamek miastu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska