Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A na ulicy Dworcowej w Zielonej Górze nie dzieje się nic... Nuda, panie, jak na polskim filmie

Redakcja
Katarzyna Borek, redaktor "Gazety Lubuskiej"
Katarzyna Borek, redaktor "Gazety Lubuskiej" Magda Weidner

Nic się nie dzieje na Dworcowej - na moje oko, czyli oko laika, które może nie widzieć, że postęp prac jest tak naprawdę imponujący. Może i jest, ale dla tych, którzy się znają na specyfice budowlanych prac. Bo dla tych, którzy na remontach ulic się nie znają, na Dworcowej nie dzieje się nic.

Jak była rozkopana, tak jest i hałdy piachu leżą, jak leżały.
Chodzić trudno, bo w związku z tym remontem zdemontowano chodniki - od ronda im. Anny Borchers aż niemal do dworca PKS. Jest tylko piach i doły, doły i piach. Chodzę tamtędy niemal codziennie (jedni rekreacyjnie biegają, inni chodzą, jak ja) i postępu prac nie widzę. Boję się, ile ten remont potrwa, jak idzie w takim tempie...

Przypomnijmy, że na Dworcowej trwają prace związane z budową Trasy Aglomeracyjnej, centrum przesiadkowego, ale również w związku z remontem wiaduktu nad ulicą Batorego. Jak zapowiadał magistrat: jeszcze przez parę najbliższych miesięcy musimy się, niestety, uzbroić w cierpliwość. A z nią - jak nam mówicie - jest coraz gorzej, bo skumulowanie robót spowodowało, że ta część miasta jest praktycznie odcięta od reszty Zielonej Góry. Moja znajoma, która mieszka w okolicy ulicy Batorego, opowiadała mi ostatnio, że do dworca jedzie samochodem 20 minut. Tyle samo jedzie potem szynobusem do pracy - tyle że pracuje w Nowej Soli...

Jak już przy zmianach jesteśmy: w ostatnim czasie powstało kilka nowych parków, zaaranżowanych na nowo. Kolejne powstają, jak na przykład park przy Sowińskiego. Tam też się wybrałam, po przeczytaniu zapowiedzi, że będzie efekt „wow”. Na razie ciągle jeszcze niewiele widać w części od głównej ulicy, w głębi jakby dzieje się więcej (a można to zobaczyć bez problemu, bo jakaś niewidzialna ręka zniszczyła ogrodzenie oddzielające park od chodnika...). Ma być jednak „wow”, więc pocieszam się, że może warto pocierpieć i poczekać, skoro ma być ładniej, mamy jeździć szybciej. Byle jeszcze te roboty skończyły się o czasie i miasto skończyło przypominać jeden, wielki plac budowy. Niezależnie jednak od tego cieszę się, że u nas korki są wyjątkiem od reguły, że w nich nie stoimy. Miasto mamy skrojone na skalę taką, że da się żyć. Byłam ostatnio w Gdańsku i pomyślałam, że za Chiny bym nie chciała spędzać połowy życia w korkach albo czekając, aż się rozładuje ruch na dojazdowej drodze. Horror! Żyć po to, by stać w korkach? Nie dla mnie takie życie. W godzinę to całe miasto przejadę.

Zobacz też: Zielona Góra. Subiektywny Ranking Osiedli - Jędrzychów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska