- Chcę wykupić mieszkania komunalne. Złożyłem odpowiednie dokumenty i czekałem tylko na decyzję. Aż tu nagle dostałem pismo z Urzędu Miasta, że sprzedaż zostaje wstrzymana, bo lokal jest zadłużony - opowiada gorzowianin Zbigniew Raminiak.
W urzędowym kwicie stało czarno na białym, że musi spłacić braki, wówczas może starać się o wykup. - Poszedłem więc do Administracji Domów Mieszkalnych, w której od 30 lat regularnie płacę za mieszkanie. No i tu się okazało, że mój dług, który wziął się na dobrą sprawę nie wiadomo skąd, wynosi dokładnie 2,80 zł. Oczywiście spłaciłem go od ręki, nawet z 20-groszowym zapasem, żeby znów nie mieć nieprzewidzianych kłopotów - mówi nam pan Zbigniew. Nie może jednak pojąć, jak przez taki drobiazg można było zatrzymać sprzedaż mieszkania, bądź co bądź poważną transakcję. No i po co było wysyłać z urzędu pismo, które pewnie kosztowało więcej niż ten mój niesamowity dług - dziwi się czytelnik.
Od razu zajęliśmy się tą absurdalną sprawą. Zapytaliśmy Barbarę Napiórkowską, naczelniczkę wydziału gospodarki nieruchomościami w gorzowskim magistracie, skąd się wziął ten dziwny dług. - Nie przypominam sobie takiego zadłużenia. Muszę sprawdzić - mówi. A po chwili tłumaczy, że Administracja Domów Mieszkalnych, której podlega mieszkanie naszego czytelnika, przysłała jej informację o stanie opłat za ten konkretny lokal na dzień 10 listopada. - W tym dniu na koncie tego pana brakowało 453 zł za czynsz i wszystkie opłaty pochodne. Ponieważ wykazano brak, sprzedaż musiała być wstrzymana - mówi naczelnik Napiórkowska.
Tłumaczy, że właśnie na dziesiąty dzień każdego miesiąca wyliczane są stany opłat za mieszkania dla tych, którzy chcą wykupić swoje lokale. - Być może ten pan wpłacił pieniądze kilka dni wcześniej i one nie zdążyły dojść na nasze konto. Tak po prostu czasami bywa - tłumaczy urzędniczka. A na pytanie, dlaczego w ADM okazało się, że faktycznie brakuje zaledwie 2,80 zł, Napiórkowska, zaczyna zliczać wszystkie opłaty. - No tak, faktycznie, zabrakło tej kwoty, być może ten pan wpłacił 450 zł - mówi. Przyznaje, że "tego rodzaju pomyłki" mogą się zdarzyć. - To jest kilka tysięcy czynszów. One muszą być zaksięgowane. Bywa, że pieniądze trafiają na nasze konta po dziesiątym dniu każdego miesiąca. A my nie możemy rozliczać mieszkańców po tej dacie - mówi Napiórkowska.
Tłumaczy, że nasz czytelnik oczywiście może kupić mieszkanie bez żadnych przeszkód. Zgodę na to musi wydać prezydent miasta, bo taka jest procedura. - Dokumenty lokatora trafią na najbliższe kolegium doradcze prezydenta, na którym zapadają takie decyzje - zapewnia urzędniczka. Kiedy przekazaliśmy Zbigniewowi Raminiakowi tę wiadomość, bardzo się ucieszył. - Ale i tak dziwi mnie i trochę bawi fakt, że takie zamieszanie jest z powodu długu w wysokości 2 zł i 80 gr - dodaje pan Zbigniew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?