Przebieg wtorkowej rozprawy w procesie burmistrza Międzyrzecza Tadeusza Dubickiego nie powinien być zaskoczeniem dla tych osób, które uważnie przestudiowały protokoły z kontroli przeprowadzonych przez NIK w 2008 i w 2009 r. w miejskiej spółce wodno-ściekowej oraz w międzyrzeckim ratuszu. Ujawniono w nich nieprawidłowości, które niespełna pięć lat temu doprowadziły do kilku fal aresztowań wśród międzyrzeckich urzędników i przedsiębiorców. Oraz zaprowadziły 18 z nich przed oblicze sądu. (Obecnie jest 13 podejrzanych, gdyż po pierwszej rozprawie sąd umorzył warunkowo postępowania wobec pięciu z nich - przyp. red.).
Podczas wtorkowej rozprawy sędzia Rafał Kraciuk wysłuchał kontrolerów, którzy mówili o swoich ustaleniach dotyczących nieprawidłowości w gospodarce majątkiem gminy w latach 2005-2008 r. Pierwszy z nich opowiadał m.in. o przeprowadzanych niezgodnie z prawem przetargach i wyprzedaży nieruchomości po zaniżonych cenach. Koronnym przykładem jest sprzedaż dwóch działek w Międzyrzeckim Parku Przemysłowym. Pod koniec sierpnia 2006 r. gminne władze zbyły je za około 300 tys. zł Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Dwa dni później strefa odsprzedała je hinduskiej firmie za 2 mln. 618 tys. zł.
Jak sprawę komentuje obrońca burmistrza?
Czytaj w środę, 8 maja, w "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z Międzyrzecza i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?