Według oskarżyciela mechanizm działania miał być prosty. Firma zatrudniała głównie osoby niepełnosprawne. Pracownicy wnioskowali też o dofinansowanie do pensji osób zatrudnionych w spółce i spółka korzystała z dofinansowania z PEFRON-u. Aby „usprawnić” system pozyskiwania dofinansowania, wynagrodzenia pracowników były zawyżane. A często pracownicy mieli figurować tylko na papierze. Dotyczy to ponad 90 pracowników firmy Drawex z fikcyjnymi umowami lub zawyżonymi wypłatami.
Ponadto Krzysztof B. usłyszał zarzut gróźb karalnych: pozbawienia zdrowia lub życia wobec pracownika jego firmy. Oskarżonemu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Według śledczych proceder miał się rozpocząć w 2007 r., a jego inicjatorem był właśnie Krzysztof B. Oskarżony odmówił wczoraj składania zeznań i podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, że jest niesłusznie oskarżony. - Prawda wyjdzie na jaw i na pewno będzie dla mnie dobrze wyglądała. Dobro wraca i zło wraca - mówił na sądowym korytarzu Krzysztof B.
„Wspólnie i w porozumieniu” z Krzysztofem B. miały działać: Ewa M. (księgowa spółki Drawex) oraz Genowefa J. (kadrowa). Obie panie usłyszały również 96 zarzutów. Ale stanowczo nie przyznają się do winy. - Te panie nie miały wpływu na proces zatrudnienia, nie miały wpływu na uzgadnianie warunków płac. One wykonywały prace czysto administracyjne. Będziemy wnioskować o uniewinnienie - mówi Piotr Poleszczuk, obrońca obu oskarżonych kobiet.
Na ławie oskarżonych zasiadł jeszcze Piotr P., który był bliskim współpracownikiem Krzysztofa B. Prokuratora zarzuca mu, że odbierał pracownikom część wynagrodzenia i przekazywał te pieniądze Krzysztofowi B. W sprawie ma być przesłuchanych prawie 80 świadków.
Przeczytaj też: Piękna i okrutna natura. Udane polowanie zaskrońca [ZDJĘCIA CZYTELNIKA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?