Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Przytocznej! Zdaniem śledczych, radna groziła uczestnikom przetargu

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Podczas środowej sesji wiceprzewodnicząca przekonywała radnych o swej niewinności. Twierdziła, że padła ofiarą intrygi.
Podczas środowej sesji wiceprzewodnicząca przekonywała radnych o swej niewinności. Twierdziła, że padła ofiarą intrygi. fot. Dariusz Brożek
Prokuratura zarzuca wiceprzewodniczacej rady w Przytocznej, że za pomocą gróźb starała się skłonić dwie osoby do rezygnacji z przetargu. Kobieta twierdzi, że została wrobiona.

W środę radni z Przytocznej debatowali o budżecie. Było spokojnie. Ich emocje rozpalił ostatni punkt posiedzenia. Czyli głosowanie nad wnioskiem radnych PSL, którzy domagali się ustąpienia ze stanowiska wiceprzewodniczącej rady gminy Anety M. Dlaczego? - Prokuratura postawiła wiceprzewodniczącej zarzuty związane z pełnioną przez nią funkcją - mówi Jarosław Szlachetko z PSL.

Co prokuratura zarzuca wiceprzewodniczącej? - Razem z mężem utrudniała innym osobom udział w przetargu poprzez grożenie im pobiciem i podpaleniem zabudowań - odpowiada prok. Dariusz Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp.

Chodzi o przetarg na działkę w Rokitnie, który odbył się we wrześniu ub.r. Wystartowała w nim m.in. Aneta M. Zdaniem prokuratury, starała się nakłonić dwie inne osoby, żeby zrezygnowały z udziału w przetargu. Jednej obiecywała 2 tys. zł, drugiej inną działkę. Kiedy nie chciały ustąpić, jakoby zaczęła im grozić. Teraz jej grozi kara do trzech lat więzienia. Była zatrzymana, została wypuszczona po wpłaceniu 20 tys. zł poręczenia majątkowego.
W tajnym głosowaniu za odwołaniem Anety M. było dwóch ludowców. Przeciw głosowało 10 radnych, zatem wiceprzewodnicząca zachowała funkcję. Zapewnia o swej niewinności. Twierdzi, że została wrobiona. - Padłam ofiarą podłej intrygi - mówiła naszemu dziennikarzowi po zakończeniu sesji.

Wcześniej odczytała radnym oświadczenie. Czytamy w nim m.in. ,,Uważam poczynania pana Piekarskiego i radnych klubu PSL za rozgrywkę polityczną''. Przyznaje, że przed przetargiem była u dwóch osób, które chciały w nim wystartować. Mówi, że to był jej błąd. - Jedna z tych osób chciała ode mnie 10 tys. zł. Odmówiłam. I powiedziałam, że ludzka krzywda powraca. Być może wzięła to za groźbę. Ale nie miałam żadnych złych intencji - przekonuje.

Przed głosowaniem doszło do polemiki między Anetą M. i radnym Zbigniewem Piekarskim. - Są dwa nagrania i bardzo dobrze słychać, jak pani grozi tym osobom - mówił Piekarski.
Dlaczego radnej tak bardzo zależało na działce? Wcześniej kupiła od gminy za 235 tys. zł sąsiadujący z nią budynek po dawnej szkole. Chce otworzyć w nim pensjonat dla ludzi w podeszłym wieku. Musi jednak zmodernizować i rozbudować obiekt, to był warunek otrzymania unijnych pieniędzy. Dlatego postanowiła kupić przylegające do niego boisko. Potem dostała dotację w wysokości 3,5 mln zł, teraz zamierza wziąć drugie tyle kredytu. - Prace mają ruszyć w styczniu. - Ktoś chce jednak mnie zniszczyć. Mnie, moją rodzinę i firmę - mówi.

Mieszkańcy Przytocznej nie ekscytują się sprawą. - Prokuratorskie zarzuty nie oznaczają winy. Gdyby prokuratura chciała, to by zawiesiła jej mandat. Jeśli tego nie zrobiono, to nie ma potrzeby odwoływać jej ze stanowiska. Nie wierzę, żeby pani Aneta mogła się tak zachować. Jest znana jako działaczka społeczna, pomaga ludziom - mówi jeden z mieszkańców.

Radny Z. Piekarski zaznacza, że prokuratura posiada nagrania jej rozmów z osobami, które odwiedziła przed przetargiem. - Nagrania nie zostały jednak dopuszczone jako dowód. W sądzie udowodnię swoją niewinność. Obie osoby zostały podstawione, żeby podbić cenę. Jeśli chciały kupić działkę, to dlaczego podczas przetargu nie przystąpiły do licytacji - pyta Aneta M.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska