Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agencją reklamową zajmie się policja

Lucyna Makowska
- Nie wierzymy temu człowiekowi, nie raz nas mamił obietnicami - mówi Magdalena Wachnowicz - on czuje się bezkarny. Mam nadzieję, że policja dobierze mu się do skóry
- Nie wierzymy temu człowiekowi, nie raz nas mamił obietnicami - mówi Magdalena Wachnowicz - on czuje się bezkarny. Mam nadzieję, że policja dobierze mu się do skóry Lucyna Makowska
Rozmachu nabiera sprawa osób naciągniętych na reklamę w kalendarzu. Po apelu zamieszczonym w naszym artykule, do oszukanej właścicielki baru, zgłosiło się kilka innych naciągniętych firm.

- Ten człowiek sam do mnie przyszedł jeszcze latem zeszłego roku i zaproponował umieszczenie reklamy mojej firmy na mapie miasta - opowiada Magdalena Wachnowicz, właścicielka Eksperessbaru w Żarach. - Zgodziłam się, bo okazało się, że na umieszczenie swego logo zdecydował się także radny Aleksander Czerwonajcio. Na kilka innych znanych nazwisk powoływał się sam szef reklamowej. Wpłaciłam 240 zł zaliczki i cierpliwie czekałam. Mapa miała się ukazać przed końcem roku. Próbowała się kontaktować z przedsiębiorcą, ale ten tylko obiecywał, a w końcu przestał odbierać telefony. W przypadkowej w rozmowie z radnym pani Magda dowiedziała się, że jego potraktowano podobnie. Do niego również zleceniodawca nie odzywał się przez kilka miesięcy.

W połowie grudnia oboje przyszli z prośbą do naszej redakcji o nagłośnienie sprawy. Po interwencji "GL", szef firmy reklamowej przyznał, że kilka osób wycofało się z reklamy, ale zamierza wydać kalendarz w ramach rekompensaty dla pozostałych. Obiecał sprawę załatwić do końca roku. Odzewu nadal nie było. Po naszym artykule do właścicielki baru zgłosiło się kilka firm naciągniętych na mapy.

Nie wierzymy w obietnice

- Dwa dni temu zdecydowaliśmy się pójść na policję - mówi Paweł Lipiec, właściciel firmy ogrodniczej z Drożkowa w gm. Żary.- Sam zamówiłem koszulki z nadrukiem i nic. W moim przypadku też początkowo odpowiadał na maile, a potem były długie tygodnie milczenia. Jakiś czas temu byłem z tym na policji, ale mnie zbyto. Teraz zamierzam doprowadzić to do końca, zwłaszcza, że jak się okazało nie jestem jedynym nabitym w butelkę.

M. Wachnowicz, przyznaje, że nie interesuje jej zwrot pieniędzy, ani kalendarz w zamian za obiecany projekt mapy. - Wszyscy wpłaciliśmy kilka miesięcy temu zaliczki, po kilkaset złotych, co nam teraz z tych pieniędzy - pyta. - Nie wierzymy już w jego obietnice. Po interwencji gazety przesłał nam projekt kalendarza, w którym rok 2014 zaczyna się od wtorku, nie od środy. Widać, że robił to na kolanie.

Policjant, do którego zgłosiła się w imieniu oszukanych M. Wachnowicz, przyznaje, że szef agencji reklamowej obiecał do 15 stycznia wywiązać się z umowy. Jeśli tego nie zrobi naciągnięci przedsiębiorcy złożą oficjalne doniesienie.

W czwartek z rozmowie z dziennikarzem "GL" , właściciel agencji mówił, że właśnie rozwozi kalendarze po urzędach gmin, stacjach paliw, szkołach... O dalszym biegu sprawy będziemy informować.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska