Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akademia Gorzowska odchodzi w siną dal

Henryka Bednarska
Miała być już od października tego roku, a najpóźniej w roku 2008. Teraz okazuje się, że jeśli w ogóle powstanie, to może dopiero za sześć lat.

Entuzjazmu dla połączenia próżno już szukać tak w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, jak i w Akademii Wychowania Fizycznego. Teraz w obu szkołach częściej wskazuje się problemy niż plusy zjednoczenia. Wygląda więc na to, że jednej akademickiej uczelni chcieli i chcą tylko politycy.
,,Nagle - gwizd! Para - buch!''. Na początku było jak w ,,Lokomotywie'' Brzechwy. Kiedy narodził się pomysł połączenia Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i Zamiejscowego Wydziału Akademii Wychowania Fizycznego (to pełna nazwa uczelni) w jedną uczelnię, poszło mnóstwo pary. Najwięcej trafiało jej do mediów. Wydawało się wtedy, że Akademia Gorzowska jest tuż, tuż, na wyciągnięcie ręki. Szkopuł w tym, że nie wszystkie koła były na tyle sprawne, by maszyna ruszyła. Teraz nie wiadomo, czy ruszy w ogóle.

Para buchnęła

Był styczeń, dwa lata temu. Do Gorzowa przyjechał premier Kazimierz Marcinkiewicz (PiS). I nagle rzucił myśl powołania wspólnej uczelni: rok, dwa lata i mamy Akademię Gorzowską. Za kilka lat - uniwersytet. Swój, nasz, gorzowski. Były oklaski.

Wreszcie miał się spełnić sen Gorzowa o samodzielnej uczelni. Że AWF w Poznaniu się nie zgodzi na odłączenie gorzowskiego wydziału? Dla będących u władzy nie było problemu.

Chce Poznań pieniędzy na budowę budynku nowego wydziału? Załatwimy. Jak trzeba, pomożemy, by stworzył drugi wydział z prawem do doktoryzowania. To żeby po odłączeniu gorzowskiego wydziału, który ma takie uprawnienia, poznańska uczelnia nie straciła statusu akademii.

Para szła mocno. Na połączenie zgodziły się senaty gorzowskich uczelni - PWSZ i AWF. Pisemne deklaracje poparcia złożyły samorządy Gorzowa i wojewódzki. Stos pism ,,za'' rósł. Wiosną tego roku pojawił się projekt ustawy o powołaniu Akademii Gorzowskiej. Miała ona mieć trzy wydziały: kultury fizycznej, humanistyczny oraz administracji i zarządzania. Dwa ostatnie - na bazie PWSZ.

Jak para schodziła

Politycy planowali: projekt wchodzi, posłowie głosują, w październiku rusza akademia. To nic, że nie spełnialiśmy warunków. Akademia musi mieć dwa wydziały z prawem do doktoryzowania.

Tymczasem PWSZ nie kształci nawet magistrów, ale tylko licencjatów. Rządzący byli pewni, że wraz z ustawą sejmową załatwią akademii czas na nadrobienie wszystkich zaległości.

Z planów nic nie wyszło, bo rozpadł się Sejm. Jeszcze przed wyborami politycy PiS triumfująco oznajmili, że senat AWF w Poznaniu zgodził się na odłączenie gorzowskiego wydziału. Uczelnia poznańska dostała 15 mln euro na budynek, jej drugi wydział zyskał uprawnienia do doktoryzowania.

Nic, tylko jeszcze raz złożyć wniosek do ministerstwa i projekt ustawy do Sejmu. Ale na konferencji prasowej wicewojewoda Ireneusz Madej i posłanka Elżbieta Rafalska przyznali, że Akademia Gorzowska nie może powstać.

Na razie musi to być Akademicka Szkoła Wyższa (już tylko z dwoma wydziałami). W hierarchii uczelni to stopień niżej, coś pośredniego między wyższą szkołą zawodową a akademią.

Awans czy degradacja

Dla AWF w Gorzowie, która ma status akademicki, to degradacja. Pojawiły się więc wątpliwości. - Zastanawiamy się, czy jeśli nie będzie to akademia, przyjdą studenci. Już jak poszła fama o tym, na zaocznych uruchomiliśmy tylko jedną grupę, a bywało i pięć - mówi jeden z pracowników w stopniu doktora.

Szefowa samorządu studenckiego Alicja Pieprz najpierw szuka dobrych stron połączenia: może więcej będzie pieniędzy na bazę, lepszy dostęp do biblioteki. - Ale wolałabym skończyć akademię, tym kierowałam się przy wyborze uczelni - przyznaje.

Dziekan wydziału kultury fizycznej Tomasz Jurek też podkreśla te zastrzeżenia. - Nasz status się zmieni, co martwi obecnego rektora AWF, prof. Rychlewskiego - mówi. Ale twierdzi, że wydział jest gotowy do połączenia i zrobił wszystko, co należało.

Gorzej z PWSZ. Dwa lata uczelnia właściwie przespała. Nie zrobiła nic, by spełnić warunki drugiego wydziału akademii. Nie pozyskała ani jednego profesora, który byłby zatrudniony tu na pierwszym etacie (najczęściej jest to kadra ze Szczecina, w Gorzowie zwyczajnie dorabiająca w weekendy). Na dodatek badania, dorobek naukowy profesorów musi być związany z tą właśnie uczelnią.

Swoich profesorów, aż sześciu, trzeba mieć nawet przy staraniach o studia magisterskie. I o takie zaczęła teraz walkę PWSZ. Drgnęło po zmianie władz. - Za rok chcemy uruchomić studia magisterskie z języka polskiego - informuje prorektor Elżbieta Skorupska-Raczyńska. Już ma deklarację trzech profesorów, że przyjadą do Gorzowa. Studia magisterskie są dla niej priorytetem. Dla studentów też. - Magisterskie dzienne, możliwość robienia doktoratu, tego oczekują studenci - mówi szefowa samorządu Karolina Matychowiak.

Według Skorupskiej-Raczyńskiej wariant z Akademicką Szkołą Wyższą jest niedobry. - To dziwny twór, sugerujący, że jesteśmy pod opieką jakiejś akademii - tłumaczy. Rektor Adam Bałaban (też u nas na drugim etacie!) twierdzi, że taka uczelnia nikogo nie usatysfakcjonuje.

- Obniża pozycję AWF, my stracimy samodzielność, a przez to rozpęd. Może do akademii lepiej dochodzić osobno - mówi. Poprzednie zapowiedzi polityków o utworzeniu akademii w ciągu dwóch lat nazwał huraoptymizmem i przesadą. - Realnie akademia może powstać za sześć lat. Wtedy możemy mieć wydział z prawem do doktoryzowania - dodaje.

Komu co się opłaca

Ale Akademickiej Szkoły Wyższej chcą politycy. Teraz pierwsze skrzypce gra PO. - Dzięki szkole wyższej tego typu szybciej można dojść do akademii. Potrzeba tylko aktywnej postawy PWSZ i władz miasta, które zapewniłyby mieszkania dla kadry naukowej - mówi senator Henryk Maciej Woźniak (PO). Miasto deklarowało pomoc, ale czeka na konkrety.

- Wicewojewoda Madej robił co dwa tygodnie spotkania robocze w tej sprawie. Nawet byłem na nich kilka razy. Ale jak pytałem, czy spełniamy choćby minimalne warunki, słyszałem, że ,,to się jakoś załatwi". Ale się ,,nie załatwiło" i tak na politycznej zadymie minęły dwa lata - mówi prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

Zdaniem Woźniaka, jeśli uczelnia nie powstanie w ciągu dwóch, trzech lat, nie będzie jej nigdy. - Jedna silna uczelnia to konieczność. Uczelnie małe, ale samodzielne będą słabnąć - twierdzi. I senator Woźniak, i poseł Rafalska mówią, że sprawy ustawy sejmowej o powołaniu uczelni mogą załatwić szybko. - Ale to nie politycy zdecydują, który wariant lepszy: czy Akademia Gorzowska za kilka lat, czy od razu droga pośrednia do niej - Akademicka Szkoła Wyższa. Decyzja należy do uczelni - mówi Rafalska.
Te najwyraźniej okopały się na swoich stanowiskach. Para poszła w gwizdek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska