Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja ,,Znicz"

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Nie wiem dlaczego, ale w okolicach 1 listopada zawsze przypominam sobie drugoligowy mecz Lechii w Policach, rozegrany w przeddzień święta.

Gwizdał w nim arbiter z Wrocławia, później sędzia ekstraklasowy, a jeszcze później jeden z bohaterów piłkarskiej afery korupcyjnej. Otóż biegając po boisku buchał on straszliwym odorem. Wywalił trzech zawodników Lechii z boiska, a gospodarze wygrali 1:0 po rzucie karnym podyktowanym w siódmej minucie doliczonego czasu. Co ciekawe, karny był jak najbardziej prawidłowy, bo nasz zawodnik wybił piłkę rękoma w momencie gdy zmierzała do siatki. Trener i zawodnicy nie mając pretensji o jedenastkę, zupełnie słusznie oskarżyli sędziego, że jest pod wpływem. Zadzwonili na policję, która powiedziała, że ma akcję ,,Znicz" i nie przyjedzie, żeby zająć się podpitym sędzią.

Gospodarze zaproponowali pobranie krwi w szpitalu, który był zaraz za stadionem. Nasi zamiast zostawić kierownika drużyny czy trenera, który by przypilnował tego pobierania, pojechali do domu. Już godzinę później w ogólnopolskiej stacji radiowej mówiono o tej sprawie. Co się okazało? Sędzia był trzeźwy jak niemowlę. Wybuchła afera. Klub musiał oficjalnie przepraszać, odciąć się od swoich ludzi, którzy śmieli coś takiego wytknąć. Do owego sędziego wysłano nawet pismo z prośbą o wybaczenie. Nie trzeba dodawać, że krew oddał ktoś inny. Ta sytuacja pokazuje ogrom obłudy, jaki był w naszej piłce. Wszyscy wiedzieli, że gość chlał prawie do rana, a o 11.00, kiedy zaczynał się mecz był jeszcze w stanie ,,wskazującym". Co z tego, skoro miał dowód badania z wynikiem 0,0 alkoholu we krwi i jeszcze trzeba było go przepraszać? Mam nadzieję, że takie czasy już nie wrócą.

Inna historyjka, którą przywołuję w tych dniach jest spod wiejskiego cmentarza, też krótko przed świętem zmarłych. Wyglądała tak: dziennikarz rozmawia z policjantami, którzy kierują ruchem przy zjeździe z trasy. Kończą, policjanci zwijają posterunek. Ale zjawia się ekipa telewizyjna i prosi, żeby stanąć na drodze i kogoś zatrzymać do kontroli, to oni sobie to nakręcą. Policjanci, aczkolwiek niechętnie, zajmują pozycję. Nadjeżdża maluch. W środku pan z panią, kwiaty i znicze. Widać jadą porządkować groby. Ale kierowca wydaje się jakiś dziwny. - Pił pan? - pytają funkcjonariusze. - Jedno piweczko - odpowiada gość. Potem obywatel dmucha w balonik. Co się okazuje? Ma 2,8 promila...

Zawsze w tych dniach wspominam Kazimierza Deynę. Niedawno, bo 23 października miałby 63 urodziny. Zginął mając zaledwie 42 lata. To był piłkarz! Długo nie doczekamy się kogoś takiego. A George Best? Już niedługo, 25 listopada minie sześć lat od jego śmierci. Moim zdaniem wszystkie byłe i dzisiejsze gwiazdy chowają się przy Irlandczyku. Owszem, wzorem mógł być tylko podczas meczu, bo po nim zdecydowanie nie. Ale przecież tych, którzy odeszli wspominamy za to, co robili na boisku, torze czy na parkiecie. I tak już zostanie

Ale sport powinien łączyć. Prezes grającej w gorzowskiej okręgówce Róży Różanki opowiedział mi jak ostatnio, po spotkaniu z SHR-em Wojcieszyce pani wójt zaprosiła oba zespoły na grilla. Zawodnicy, którzy jeszcze przed chwilą ostro walczyli na boisku mieli okazję przegryzając kiełbaskę spokojnie pogadać. To jest warte naśladowania i bardzo mi się podoba. A Wam?

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska