Alarm dla fortu

Fort Sarbinowo znajduje się w lesie, kilka kilometrów na północ od Kostrzyna, jadąc w kierunku Dębna. Wybudowano go w latach 18831887, a więc jest jednym z najmłodszych fragmentów całej twierdzy. W założeniach miał stanowić koszary dla piechoty z szeregiem magazynów, prochowni i schronów dla załogi. W czasie ostatniej wojny w forcie mieściła się niemiecka fabryka granatów. Zgromadzony tam arsenał wykorzystany został prawdopodobnie przez wojska radzieckie do wysadzenia części pomieszczeń. Zniszczeniu uległo wówczas szereg ścian i pomieszczeń, wybuch nie naruszył jednak praktycznie konstrukcji budowli.
Po wojnie teren fortu należał do ściśle strzeżonych przez kostrzyńskie jednostki. Tylko wtajemniczeni wiedzieli, że wojsko hoduje tam... owce. Po zmianach ustrojowych żołnierze przestali interesować się hodowlą, a tym samym także ukrytym w lesie fortem. Dopiero wówczas mieszkańcy Kostrzyna i okolic odkrywali tajemniczą budowlę, która dla wielu, nie tylko przypadkowych spacerowiczów, stanowi ogromne zaskoczenie. Spotykają się tam często miłośnicy fortyfikacji, a także... fani muzyki techno, organizując w kazamatach swoiste party. Fort odwiedzają coraz częściej turyści niemieccy.
Ostatnio jeden z czytelników zaalarmował nas, że z fortu wywożone są doskonale zachowane klinkierowe cegły. Ślady świadczą, że wjeżdżają tam ciężarówki zapewnia informator. Jeżeli teren nie zostanie odpowiednio zabezpieczony, może tam dojść do tragedii, bowiem złodzieje rozbierają konstrukcję budowli.
Problem w tym, że obiekt nie ma praktycznie właściciela. Fort leży poza granicami administracyjnymi miasta mówi burmistrz Grzegorz Tomczak. Po opuszczeniu Kostrzyna przez wojsko, cały teren przekazano Agencji Mienia Wojskowego.
Trudno zabiegać i domagać się środków na renowację fortecznej budowli, ale odpowiednie jej zabezpieczenie jest sprawą bardzo pilną. Po uporządkowaniu i przygotowaniu do zwiedzania, obiekt może stać się jedną z największych atrakcji turystycznych okolic Kostrzyna.