Do pomyłki by nie doszło, gdyby działało centrum powiadamiania ratunkowego.
- To skandal, żeby nie działały tak ważne numery! Przecież pogotowie z Międzyrzecza nie będzie jeździć do chorych po całym województwie - powiedziała nam Katarzyna Górna. To ona kilka dni temu potrzebowała pomocy.
Pojechali taksówką
W ubiegłym tygodniu gorzowianka wybrała się ze znajomym Robertem Dykbanem na colę do baru naprzeciw dworca PKS. Było chwilę po 21.00, kiedy poczuła się źle. - Choruję, biorę leki i bywa, że nagle coś się złego dzieje. Wtedy zaczęłam tracić przytomność - opowiadała. Towarzyszący jej mężczyzna w swoim telefonie komórkowym w sieci era wystukał numer 999, czyli do pogotowia ratunkowego. Zgłosiła się dyspozytorka, ale w ... Międzyrzeczu. - Kazała nam się rozłączyć. Poradziła tylko, abyśmy wezwali pogotowie przez telefon stacjonarny - opowiadał R. Dykban. Mężczyzna wystukał numer 112, czyli centrum powiadamiania ratunkowego i znów się dodzwonił .... do Międzyrzecza, tyle, że tym razem do straży pożarnej. - Potem jeszcze raz zadzwoniłem na 999 i znów połączył się z pogotowiem w Międzyrzeczu - opowiadał nam w piątek. Z lecąca przez ręce panią Katarzyną na pogotowie pojechali taksówką.
Podobne zamieszanie z telefonami wydarzyło się kilka dni temu podczas pożaru mieszkania przy ul. Sikorskiego. Świadek nie mógł dodzwonić się pod 112 i piechotą pobiegł po pomoc do strażników miejskich.
Nie taka inteligentna
Za prawidłowe funkcjonowanie telefonów alarmowych odpowiada Telekomunikacja Polska. - Wszystkie numery alarmowe wpięte są w tzw. inteligentną sieć. Znaczy to, że system wybiera najbliższe pogotowie czy straż pożarną od dzwoniącego - tłumaczył nam Mirosław Mączka z TP. Rzeczniczka firmy Maria Piechocka dodała, że w przypadku sieci komórkowych to operator odpowiada za te połączenia.
Biuro prasowe sieci era potwierdziło, że rzeczywiście połączenia na nr 999 w Gorzowie są kierowane też i do Międzyrzecza. - Postaramy się tak zmienić ustawienia, tak aby nie dochodziło do takich przypadków - usłyszeliśmy w biurze prasowym ery.
Właśnie aby nie dochodziło do takich przypadków, w kraju uruchomiana jest sieć centrów powiadamiania ratunkowego, które już powinny działać. W naszym województwie odpowiada za to wydział zarządzania kryzysowego urzędu wojewódzkiego. - My jesteśmy w fazie organizacji. Dopiero dostaliśmy pieniądze na wykonanie potrzebnych dokumentów. Lubuskie bowiem nie znalazło się wśród pięciu województw objętych programem pilotażowym, gdzie system działa - powiedział nam Wojciech Traczyk z wydziału.
Nie umiał powiedzieć, kiedy województwo będzie miało swoje centrum powiadamiania ratunkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?