Ostrowiec chce przejąć dworzec PKP. Ma pomysł, co z nim zrobić

Budynek dworca od strony torów kolejowych.

(fot. Anna Śledzińska)

Podczas spotkania z wiceministrem transportu Andrzejem Masselem, prezydent Ostrowca Jarosław Wilczyński zaproponował, że gmina może przejąć budynek dworca kolejowego, jednak najwyżej za złotówkę. Stoi on nieużywany od kilku lat, od momentu zlikwidowania przez PKP większości połączeń. Mimo przywracania niektórych w ostatnim czasie, dworzec pozostaje zamknięty. Jest to szczególnie uciążliwe zimą, o czym pasażerowie informowali nie raz, także Urząd Miasta.

- Rozmawialiśmy o dworcu w kontekście modernizowanej linii kolejowej numer 25, bo jest szansa, że z roku na rok będzie coraz bardziej atrakcyjna. Wraz z końcem remontu wszystkich odcinków, podróż na trasie Warszawa- Rzeszów, ma trwać około czterech godzin. Z Ostrowca do Warszawy będzie można dojechać w 2,5 godziny. To daje szansę, że z połączeń będzie korzystało więcej osób- mówi prezydent Jarosław Wilczyński.

Na razie pasażerowie na pociąg muszą czekać na peronie, niezależnie od pogody. Nie mają też gdzie kupić biletu.

- Nie może być tak, że ludzie nie mają się gdzie schronić przed deszczem i zimnem- argumentuje prezydent.- Zaproponowałem ministrowi Masselowi, że jesteśmy zainteresowani przejęciem dworca, ale za złotówkę. To cena nie do negocjacji biorąc pod uwagę, jakie koszty będzie trzeba ponieść, by go wyremontować. Przez ostatnie dwa lata moja oferta była odrzucana, teraz widzę już pewne zrozumienie.

Sprawa na pewno nie zostanie rozstrzygnięta szybko tym bardziej, że ofertą nie są zainteresowane Polskie Koleje Państwowe. Chociaż do tej pory nie znalazł się inny chętny do kupna, dworzec ma być ponownie wystawiony na sprzedaż.

Tymczasem gmina ma już pewne plany zagospodarowania budynku, gdyby udało się go przejąć. W części miałby ponownie służyć pasażerom, by mogli w cieple i pod dachem czekać na pociągi.

Jest też pomysł, by wspólnie z jedną z organizacji pozarządowych, w wydzielonych pomieszczeniach utworzyć placówkę zajmującą się osobami nietrzeźwymi. Po zlikwidowaniu Izby Wytrzeźwień są one odwożone do policyjnego aresztu lub do szpitala, co bardzo dezorganizuje pracę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.