W Ogrodzie Botanicznym możemy podziwiać nie tylko oryginalną roślinność, ale także związane z nią przedmioty. Właśnie w to miejsce trafiła zabytkowa tablica nieistniejącego już dębu Napoleona. 100 lat temu drzewo nosiło imię „Dąb Theodora Schube” . Nadała je niemiecka księżna Hermine von Schönaich-Carolath-Beuthen z Zaboru na cześć niemieckiego botanika. Ten słynny naukowiec zajmował się okazałych drzewami, rosnącymi na Dolnym Śląsku. Na pamiątkę nazwanie dębu imieniem i nazwiskiem botanika została wykonana żeliwna tablica.
Tablica dębu Napoleona znaleziona na... złomie
W czasie drugiej wojny światowej tablica zaginęła. Nikt nie wiedział, co się z nią stało. Dopiero w latach 70. ubiegłego wieku podczas prowadzonych przy dębie Napoleona prac, pracownicy przypadkiem wykopali ją z ziemi. Wówczas nie przywiązywano do niej większej wagi. Dopiero kilkanaście lat temu odkryto, że to zabytek.
Jak trafiła do Ogrodu Botanicznego w Zielonej Górze? To także jest ciekawa historia, którą opowiada dr Sebastian Pilichowski.
Tablica znalazła się na… złomie w Zielonej Górze Starym Kisielinie. Jedna z pań, tam pracujących, ją zauważyła i poinformowała o tym profesora Leszka Jerzaka. Powiedziała, że tablica jest stara i jej zdaniem cenna.
- Żeby jej gdzieś nie wywalili – mówiła przejęta.
Profesor zainteresował się sprawą.
W Ogrodzie Botanicznym w Zielonej Górze rośnie klon dębu Napoleona
- Pojechałem na złomowisko i czytając tekst po niemiecku, zrozumiałem, jak cenna to jest rzecz – opowiada dr Sebastian Pilichowski. – Pomogli studenci. Znalezisko zostało wypiaskowane, bo tablica żelazna. Następnie pokryła ją farba. Zakonserwowana tablica trafiła do Nadleśnictwa Przytok. A to postanowiło ją przekazać Ogrodowi Botanicznemu. Pracownicy bardzo się ucieszyli z tak cennego prezentu. I postanowili wyeksponować go dla wszystkich, odwiedzających to miejsce.
Dlaczego tablica znalazła się teraz w Ogrodzie Botanicznym? Bo tu jest najlepsze dla niej miejsce do ekspozycji. Przecież to właśnie tu rośnie dąb Napoleon junior, czyli klon wegetatywny. To co kiedyś byłoby gałęzią Napoleona, dziś jest pniem niezbyt wielkiego, ale już owocującego drzewa.
Dr Sebastian Pilichowski podkreśla, że drzewa mają tzw. pamięć fizjologiczną i ten pień dębu „pamięta” , że był kiedyś gałęzią ponad 650-letniego okazu. Napoleon junior już drugi rok rodzi żołędzie i pięknie się rozwija.
Dąb Napoleona to był skarb klasy europejskiej
Przypomnijmy, co pisała „Gazeta Lubuska” w listopadzie 2010 roku, gdy podpalony został 650-letni dąb Napoleon.
- Barbarzyńcy! Nie wiem, co bym z takim zrobił, gdybym go dorwał - nadleśniczemu Maciejowi Taborskiemu głos drży ze złości. Bo jak się nie wściec, patrząc na spalony dąb Napoleon? To był skarb klasy europejskiej.
Był! Już go więcej nie zobaczymy! Z 600-letniego drzewa pozostał jedynie kilkumetrowy kikut i zwalone konary. Najgrubszy w Polsce dąb szypułkowy, jeden z nielicznych tak wartościowych obiektów w Europie poległ w walce z ludzką głupotą.
- Miałem nadzieję, że staruszek za jakieś sto lat zawali się pod własnym ciężarem. Tego, co się stało nie da się racjonalnie wytłumaczyć - wzdycha nadleśniczy Taborski. - Nie potrafię tego zrozumieć. Taki skarb...
Dąb był już dwa razy podpalany. Pierwszy raz w 1927 r. Później w 2004 r. Od lat w środku wypalony, trzymał się tylko na jednym zdrowym fragmencie, z którego wyrósł olbrzymi konar. Spalenizna była tak duża, że przypadkowy ogień nie mógł się rozwinąć. Trzeba go było specjalnie rozpalić po zdrowej stronie drzewa.
Zobacz też:
CO TO ZA OKAZ? WALIGÓRA ZACHWYCA WSZYSTKICH!CO TO ZA OKAZ? WALIGÓRA ZACHWYCA WSZYSTKICH!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?