Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale pycha obiadki!

Piotr Jędzura
- Ryż z jabłkami to smaczne i bardzo odżywcze danie - mówi Ewa Hofman ze świetlicy w Lubinicku
- Ryż z jabłkami to smaczne i bardzo odżywcze danie - mówi Ewa Hofman ze świetlicy w Lubinicku fot. Bartłomiej Kudowicz
Ok. 20 dzieci w Lubinicku i Rusinowie do czerwca będzie jeść dwa darmowe posiłki dziennie. Wszystko za sprawą pieniędzy zdobytych przez świetlicę.

Miniprzedszkole w Lubinicku to elegancki budynek, który w rzeczywistości jest świetlicą wiejską. Wnętrze jeszcze do niedawna przypominało ruderę.

Dziś nie dość, że jest wyremontowane, to nowocześnie wyposażone. Jakby tego było mało, w świetlicy zagospodarowane jest poddasze. Tam też dzieci z miniprzedszkola i świetlicy wiejskiej spędzają czas.

Wszystko dzięki gospodarności sołtys Lubinicka Joanny Bagińskiej oraz ekipy ze świetlicy. To panie stworzyły projekt na utworzenie miniprzedszkola, które działa teraz w wiejskiej świetlicy. One też zdobyły dofinansowanie na remont budynku. Pomogli również mieszkańcy Lubinicka.

Znów się udało

Teraz sołtysowa stworzyła kolejny projekt. - Wystartowaliśmy w konkursie na zdobycie pieniędzy z fundacji opłacającej jedzenie dla dzieci - mówi J. Bagińska. I znów się udało.

Miniprzedszkole z Lubinicka dostało w sumie 5 tys. zł. Panie tak podzieliły pieniądze, że wystarczyło jeszcze na opłacenie jedzenia dla miniprzedszkola w Rusinowie. W sumie z darmowego dożywiania korzysta aż 20 dzieci.

Pieniędzy wystarczyło na zapewnienie posiłków aż do czerwca.

Klopsiki i pierożki

Kuchnie w świetlicach pracują pełną parą. Wczoraj Ewa Hofman przygotowywała ryż zapiekany z jabłkami. Wystarczy posypać cukrem, polać śmietaną i dzieci wcinają jak trzeba!

Panie starają się tak dobierać dania, żeby były jak najzdrowsze i jak najbardziej odżywcze. - U nas nie ma tłustego jedzenia, jemy smacznie i zdrowo - dodaje J. Bagińska.

W jadłospisie pojawiają się np. mięsne klopsiki w sosie z ryżem lub ziemniakami, pierożki.
Są dwa posiłki dziennie - śniadanie i obiad. Czasem jest też podwieczorek - np. świeże pączki.

Nie ma obiadów dwudaniowych. Nie pozwalają na to warunki kuchenne. - Serwowane przez nas porcje w zupełności dzieciom wystarczają - zapewnia pani sołtys. Z talerzy znika niemal wszystko. Choć śniadaniowe niejadki się zdarzają. Za to po wyczerpujących zajęciach w południe talerzyki szybko stają się puste.

Kuchnia jest chwalona. - Nie jest tak jak u mamy, ale też pysznie - mówią panie gotujące dzieciom.
Świetlicom pomaga też gmina. Opłaca etaty pań pracujących z dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska