Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale się męczyliśmy

(flig)
Tomasz Gawałkiewicz
INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - AZS AWF KATOWICE 75:58 (17:14, 19:21, 15:12, 24:11) INTERMARCHE ZASTAL: Flieger 24, Kukiełka 13, M. Chodkiewicz 11, Rajewicz i Kus po 4 oraz Kalinowski 12, Wilczek 6, Busz 1, Wróbel 0. AZS AWF: Piotrkowski 20, Milewski 12, Wójciak 4, Leszczyński 3, Koczwara 2 oraz Gembus 10, Hajduk 5, Wójcik 2, Marceli Dziemba, Mateusz Dziemba po 0. Sędziowali: Cezary Nowicki (Poznań), Piotr Kustosz (Gdynia), Jarosław Szwedowski (Prudnik). Widzów 300.

KOSZYKÓWKA Z meczu przeciwko akademikom z Katowic najlepszy jest wynik. Przez trzy kwarty zielonogórzanie zmagali się z rywalem i wcale to dobrze nie wyglądało.

W sumie Intermarche Zastal odniósł zapowiadane przez nas pewne zwycięstwo, ale okazało się, że zespół z Katowic jest lepszy niż w ubiegłym sezonie. Wygrana cieszy, ale styl znacznie mniej. Znów tak, jak w inauguracyjnym spotkaniu przeciwko Zniczowi Basketowi Pruszków. Zawodził rzut, było zbyt wiele strat, niecelnych podań i akcji, które nie kończyły się koszem. Czwarta kwarta w której goście już nieco ,,siedli" poprawiła statystyki, ale jeśli chodzi o osobiste i tak wygląda to bardzo źle. Na 26 oddanych rzutów celnych było jedynie 14, daje to zaledwie 53 proc. (goście mieli 77). A przecież to jeden z podstawowych elementów!
Trener Tomasz Herkt przyznał, że jego zespół grał nierówno. - To prawda - powiedział. - W sumie mieliśmy dobre, ale i złe momenty. Stanęliśmy mocniej w obronie w trzeciej, a szczególnie w czwartej kwarcie i były efekty. To był klucz do zwycięstwa. Dopiero się zgrywamy. Chcę przypomnieć, że Marcin Flieger przez poprzedni sezon siedział praktycznie na ławie w PBG Baskecie Poznań, a Grzegorz Kukiełka był marginalizowany w Zniczu Jarosław. Obaj muszą się odbudować.
Zanim zielonogórzanie w czwartej kwarcie przypieczętowali zwycięstwo, przez trzy kwarty był to bardzo wyrównany i zacięty pojedynek. Dość powiedzieć, że po rzucie Kukiełki w 10 s potem aż dziewięć punktów zdobyli goście. Na szczęście mieliśmy Fliegera, który trafiał i w 6 min objęliśmy prowadzenie 10:9. Potem było różnie. Kiedy w 15 min wygrywaliśmy 34:23 wydawało się, że teraz ten mecz będzie można oglądać spokojniej. Nic z tego. W ostatnich minutach goście zdobyli 12 pkt, my tylko dwa. W trzeciej kwarcie niespodziewanie nadal było na styk. Nie potrafiliśmy tylko odjechać rywalom i prowadzenie zmieniało się kilka razy. W końcówce rzut zza linii 6,25 m Kukiełki dał nam cztery punkty przewagi - 51:47. Potem zespół pociągnął Flieger. Był bardzo aktywny pod koszem, a z trudnych pozycji trafił dwa razy za trzy, rozstrzelał się niewidoczny dotąd Jarosław Kalinowski i wygraliśmy. Warto wspomnieć, że Marcin Chodkiewicz grał chory. Miał grypę jelitową i temperaturę. Powiedział o dopiero po meczu, bo nie chciał osłabiać zespołu. To jest postawa!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska