Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale śmierdziało! Kupy płynęły ulicami Zielonej Góry

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
fot. sxc.hu
Nielegalna próba przepompowania ścieków do kanalizacji zakończyła się wielką klapą. Fekalia popłynęły ulicą.

- Mamy XXI wiek, a ktoś zmienił naszą ulicę w rynsztok. Kupy wybiły z kanalizacji i płynęły, aż zamarzły - zadzwonił zdenerwowany Czytelnik. - Jak tak można?! Czy jest ktoś w tym mieście, kto pilnuje porządku?

Jest. Straż miejska. - Właśnie otrzymaliśmy zawiadomienie w tej sprawie. Ktoś nielegalnie usiłował przepompować zawartość szamba do kanalizacji - mówi Marek Starosta z biura prezydenta. - Sprawdzimy tylko, czy sprawą zajęła się policja. Jeżeli nie, zrobią to miejscy strażnicy.
Później Starosta uzupełnia: - Strażnicy ukarali sprawców 200 zł mandatem.

A było to tak. Północ 10 lutego. Ul. Lechitów. Tajemnicza postać skrada się po śniegu ciągnąc za sobą wąż. Zadanie jest proste - wypompować szambo. Z prywatnej posesji do publicznej kanalizacji. To nielegalna operacja, dlatego pomysłowy zielonogórzanin przeprowadza ją głęboką nocą, gdy nikt nie może go zauważyć. I nie byłoby najmniejszego śladu pompowania, gdyby nie… mróz. Okazało się, że studzienka zamarzła i fekalia, zamiast kanalizacją popłynęły ulicą. Smród rozniósł się po okolicy.

Zaniepokojeni mieszkańcy wezwali ekipę dyżurną z wodociągów. Ta pojawiła się błyskawicznie. Jakie było zdziwienie robotników, gdy odkryli przyczynę "awarii". Nie było to trudne, bo wąż jeszcze leżał w śniegu. Jednak ekipie remontowej nie udało się skontaktować z właścicielem posesji. - Nasi pracownicy pojechali w to miejsce jeszcze raz z samego rana. Było już jasno i zrobiliśmy dokumentację fotograficzną. Na śniegu było wyraźnie widać ślady po wężu. Zawiadomiliśmy straż miejską i policję - tłumaczy wiceprezes wodociągów Jan Markowski.

Po telefonie od dyżurnego wodociągów na miejsce udał się patrol policji. Fekalia płynęły ulicą, wiadomo, kto jest sprawcą - tak w dużym skrócie brzmiała notatka sporządzona przez funkcjonariuszy.
- Trwają czynności sprawdzające. Zajmuje się tym I komisariat policji - mówi kom. Małgorzata Stanisławska. - Ślady były wyraźne. Chodzi o zanieczyszczenie miejsca publicznego. Grozi za to grzywna od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Wodociągi podnoszą tę poprzeczkę powołując się na ustawę "O zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzeniu ścieków". Za odprowadzenie ścieków do kanalizacji bez umowy można otrzymać nawet 10 tysięcy złotych grzywny. Czyżby rozlewanie nieczystości po ulicy było tańsze?
- Nie po to za wielkie pieniądze buduje się kanalizację sanitarną, by potem udawać, że się z niej korzysta. A nocą, po kryjomu, pozbywać się zawartości szamb. Przecież w tym przypadku zagrożone było zdrowie sąsiadów. Płynące ulicą ścieki to bomba bakteriologiczna - dodaje Markowski.

Problem jest m.in. na Chynowie, Jędrzychowie czy os. Słowackiego, do którego w zeszłym roku doprowadzono kanalizację. - Zaraz się podłączyliśmy - zadzwoniła Czytelniczka z os. Słowackiego. - Cena ścieków jest tak wysoka, bo tylko niektóre domy są podłączone do sieci. Wiem, że część mieszkańców nocą opróżnia szamba do kanalizacji. A my musimy za to płacić. Władze miasta powinny ten proceder ukrócić. I zmusić ludzi do podłączenia się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska