- Najkrócej, za to, że wieś przechowała swoistą gwarę dąbrowiecką mimo braku kontaktu z macierzą aż do 1945 - powiedział "GL" prof. Tadeusz Zgółka z Rady Języka Polskiego, nominującej do tytułu Ambasadora.
- Gwara ta ma wyraźne cechy kresowe, w rozumieniu kresów zachodnich, wykazuje cechy zbliżające ją do języka dolnołużyckiego. To, że wieś jest niemal jednolita językowo jest wartością samą w sobie.
- Gwara zanika, jest wypierana, coraz mniej osób ją rozumie - zauważa jednak Wojciech Wittke, długoletni kierownik zespołu i działacz społeczny.
- My w domu rozmawiamy tylko gwarą - podkreśla Bożena Jędrzejczak, liderka niepowtarzalnego kabaretu Dąbrowieckie Klakoty. - Tak się składa, że w domu jest mama, ja i dzieci, czyli trzy pokolenia. Po sąsiedzku babka. Cztery pokolenia. I my się rozumiemy.
Pani Bożena propaguje gwarę ze sceny. Kto rozbierze takie zdanie po dąbrowiecku, może śmiało przyjść na występ Klakotów: - Pół dnia żym hakała na zagunkach, giskunum wode nosiułam, rydyski podliwałam, łobiod nawarzyłam - niebecz i muńce, a na kuniec kułocza na młodziach. Tero wszystkie gnoty mnie bolum. A tyn mój stary cingim ino nyrlo.
Więcej przeczytacie w sobotę (23 listopada) w Tygodniku Zielonogórskim, dodatku do papierowego wydania "Gazety Lubuskiej"
Od 20 listopada do 4 grudnia możesz bezpłatnie czytać aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wystarczy zalogować się na stronie www.e-lubuska.pl/promocja i wpisać kod MRGRATIS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?