Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ambicja to za mało

PAWEŁ KOZŁOWSKI (95) 722 57 72 [email protected]
- Dziesięć punktów straty to dużo i zarazem mało. Trzeba być optymistą, bo teraz to my będziemy gospodarzami - mówił po spotkaniu w Ostrowie trener gorzowskiej drużyny Stanisław Chomski.

Niedzielny mecz pomiędzy Intarem Dartomem a Marsem RTV AGD, który rozpoczął batalię o awans do finału pierwszoligowych rozgrywek, był dziwnym pojedynkiem. Do XII biegu wydawało się, że gorzowianie są w stanie wywieźć z Ostrowa korzystny rezultat. Zwłaszcza, że po podwójnym triumfie w biegu młodzieżowców, kontrolowali przebieg spotkania. To Intar Dartom musiał gonić. Mimo że zawodnicy trenera Chomskiego nie wygrywali biegów (w całym meczu odnieśli jedynie trzy indywidualne zwycięstwa), to przez cały czas "trzymali" wynik. Jednak kiedy w trzech ostatnich biegach pojechali liderzy miejscowych, rywale okazali się bezsilni.

Ambicja to za mało

Gorzowianie jeździli bojowo i ambitnie walczyli o każdą pozycję. Niskie zdobycze punktowe krajowych zawodników nie obrazują do końca ich postawy. Jarosław Łukaszewski, mimo że zdobył tylko trzy punkty, nie odstawał. Podobnie Robert Flis, który w VIII wyścigu przyjechał ostatni z powodu defektu sprzęgła.
- Mieliśmy pecha, bo w jednym z biegów Paweł Hlib zatarł silnik. Przez awarie straciliśmy przynajmniej cztery punktu - dodaje szkoleniowiec Marsa RTV AGD.
Jednak przebieg spotkania pokazał, że ambicja to za mało, żeby wygrać z tak wymagającym przeciwnikiem. Mecz zupełnie nie wyszedł Piotrowi Paluchowi. Kapitan naszej drużyny zdobył zaledwie pięć punktów. W trzech wyścigach (VII, XIII i XIV) on i jego partner dali się wyprzedzić obu przeciwnikom.

Zabrakło motywacji?

Przegrana w Ostrowie zabolała wszystkich. Rozczarowania postawą zawodników nie kryli działacze Stali.
- Stawiałem na remis, który był w naszym zasiągu. Moim zdaniem, kilku osobom zabrakło motywacji - twierdzi wiceprezes Władysław Komarnicki.
- Liczyłem, że zdobędziemy 52-53 punkty. Gdyby mecz skończył się takimi rozmiarami, to zaliczka byłaby pewniejsza - mówi szkoleniowiec ostrowian Jan Gabowski.
- Do Gorzowa pojedziemy jej bronić.
Porażki różnicą dziesięciu punktów nikt się nie spodziewał. Szczególnie, że w drużynie Grabowskiego kompletnie zawiódł Michał Szczepaniak, który po rundzie zasadniczej był najskuteczniejszym krajowym jeźdźcem Intaru Dartomu. Średnio w każdym biegu zdobywał 2,29 pkt., w niedzielę nie udało mu się wywalczyć nawet jednego "oczka". - Nie wiem co się z nim stało, nie chcę na gorąco oceniać zawodnika, bo mógłbym go skrzywdzić. Wydaje mi się, że zawiódł go sprzęt - dodaje pochodzący z Zielonej Góry trener.
Co by było, gdyby Szczepaniak pojechał na swoim poziomie?

Oczekują zawodowstwa

Odrobienie strat będzie niezwykle trudne, ale gorzowianie są w stanie to zrobić. - Nadchodzi godzina prawdy. Zawodnicy muszą udowodnić, że są zawodowcami. Tego od nich oczekujemy - mówi Komarnicki. - Wierzę w drużynę. Wierzę, że odrobi te 10 punktów. Mars RTV AGD musi wejść do ekstraklasy! Nie ma innego wyjścia! Tylko wtedy nasz stadion zostanie przebudowany, a młodzież będzie mogła się rozwijać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska