W 2015 r. Andrzej Gliwa nabawił się kontuzji, ale kiedy na Festiwalu Serce Ulicy przyszło do popisów sędziów, zielono¬górzanin wyszedł na parkiet i za pląsy electro na dwóch kulach zebrał gorące brawa. Bo też energii Andrzejowi Gliwie nigdy nie brakowało.
Na początku był sport
- Kiedyś byłem piłkarzem, trójskoczkiem… - wspomina zielonogórzanin. - Skończyłem jednak karierę sportową, a kiedy w 1983 roku wyszedłem z wojska, zaintrygował mnie taniec. Na początek to był taniec towarzyski, a później maratony tańca disco, breakdance… Te różne formy tańca wtedy były czymś nowym.
Tańczył z sukcesem. - Na mistrzostwach Polski breakdance w Piotrkowie Trybunalskim zająłem drugie miejsce – opowiada A. Gliwa. – Z moją ówczesną partnerką Beatą Grabowską tańczyliśmy freestylowego rock’n’rolla.
Sześć dni i sześć nocy non stop
W 1984 r. na maratonie w Nowej Soli przetańczyli non stop 83 godziny… I zapadła decyzja. Jadą do Białego Boru w ówczesnym Koszalińskiem! Zmontowali ekipę – tancerze plus masażyści. – I przetańczyliśmy tam sześć dni i sześć nocy, czyli 116 godzin 25 minut non stop – wspomina Andrzej Gliwa. Kibicowała im kadra narodowa wioślarzy, którzy akurat mieli tam zgrupowanie. – Byłem wtedy młody, zwariowany. Później zaczęliśmy tańczyć z Beatą bardziej poważnie, przygotowywaliśmy się do turniejów disco i rock’n’roll. I któregoś dnia pojechaliśmy na ogólnoświatowy festiwal imienia Billego Haley’a w Stodole w Warszawie.
Salta nad głowami
– Ja wtedy nie tańczyłem jeszcze rock’n’rolla. Popatrzyliśmy, jak to się w ogóle tańczy.
Weszli na parkiet. Zaczęli się bawić tym tańcem. – Rozpędzałem się z widowni i robiłem fikołki, salta nad ludźmi… I nie wiem, jak to się stało, ale… wygraliśmy! – śmieje się Andrzej Gliwa. - W komisji była Maryla Rodowicz, przybiegła z gratulacjami.
Rock’n’roll to jest to
I to był ten moment, kiedy zielonogórzanin zainteresował się rock’n’rollem sportowym. - Byłem wtedy kierownikiem klubu fabrycznego przy Zastalu. Zawiązałem sekcję. Zaczęliśmy jeździć na turnieje, mistrzostwa Polski. Później moją partnerką na parkiecie była Karina Bargiel, ona była akrobatką. To w ogóle tak jest w Zielonej Górze, że niektórzy z klubu akrobatycznego później mają sukcesy w rock’¬n’rollu sportowym – mówi A. Gliwa i wśród swoich wychowanków wymienia takich przyszłych mistrzów jak Bartek Kobylański czy Jacek Tarczyło. - Byłem sędzią klasy międzynarodowej w rock’n’rollu.
Potem zainteresował go broadway, boogie… i hip hop, którym się zajmuje od 12 lat.
- Minęło 35 lat mojej przygody z tańcem. Co jakiś czas coś zostawiałem radykalnie i szedłem dalej. W końcu zainteresował mnie hip hop. To taka naturalna forma zabawy, kultury ulicy. Miałem grupę, z którą uczestniczyłem w mistrzostwach Europy i świata, w turniejach street dance’owych w Paryżu czy w Blackpool. A w Koninie zdobyliśmy trzy złota, trzy srebra, trzy brązowe medale... Wiele form tanecznych przewinęło się przez moje nogi, ręce i umysł – dodaje Andrzej Gliwa, który od 30 lat prowadzi Zielonogórski Klub Tańca Sportowego „Bugs” w SP nr 18 przy ul. Francuskiej w Zielonej Górze.
To tu ćwiczy grupa Bugs Squad - laureaci Lubuskiej Gali Tanecznej 2019.
Armia tancerzy na Dziecięcym Festiwalu Serce Ulicy
W niedzielę, 6 października 2019 r. na parkiecie klubu Heaven w Zielonej Górze zaprezentują się setki tancerzy z zachodniej Polski. Wszystko w ramach dorocznego Dziecięcego Festiwalu Serce Ulicy. Polisy tancerzy można podziwiać od 12.00 do 17.00. Wstęp wolny!
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?