Pierwszy zawał Andrzej Stanulewicz przeszedł wiosną 2005 r. w Mławie, gdy GTPS zapewnił sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Potem organizm dał mu jeszcze kilka ostrzegawczych sygnałów. Niespełna trzy tygodnie temu, po wygranym w niezwykłych okolicznościach tie breaku w Wieluniu, zasłabł podczas konferencji prasowej. Bardzo źle poczuł się też po ostatnim meczu w Krakowie.
- Sytuacja jest poważna, musiałem się zdecydować na leczenie w szpitalu - usłyszeliśmy wczoraj od 45-letniego trenera. - W czwartek rano jadę do kliniki na szczecińskich Pomorzanach. Nie wiem, jakie będą wyniki badań i kiedy lekarze pozwolą mi wrócić do pracy. Kiedyś musi to jednak nastąpić. Wierzę, że szefowie klubu dadzą mi wtedy jeszcze jedną szansę.
Stanulewicz jest związany z siatkówką od piętnastego roku życia. Po zakończeniu czynnej kariery został sportowym wychowawcą młodzieży w gorzowskiej SP nr 17, a od 2004 r. prowadzi dodatkowo ligowe drużyny. Najpierw pracował w Gorzowie Wlkp., potem w Międzyrzeczu, a od marca ubiegłego roku znów znalazł zatrudnienie w Rajbudzie Meprozecie GTPS.
- Sam się zastanawiam, z czego wynikają moje problemy - powiedział. - W miarę upływu lat coraz trudniej jest mi łączyć pracę w szkole i klubie. Wszystko bardzo przeżywam, zawsze gram z drużyną. Inaczej nie potrafię, bo siatkówka to całe moje życie.
Awaryjną sytuacją zajęli się wczoraj wieczorem członkowie zarządu gorzowskiego klubu. Jednogłośnie postanowili, że obowiązki Stanulewicza przejmie czasowo jego grający asystent, 32-letni Krzysztof Kocik. - Poprosiliśmy na nasze posiedzenie Kocika i kapitana drużyny Pawła Maciejewicza. Obydwaj zapewnili, że zastąpią trenera podczas jego leczenia - poinformował prezes Grzegorz Drwięga. - Krzysiek ma i niezbędne doświadczenie, i stosowne uprawnienia po skończeniu ZWKF. Obydwu powiedzieliśmy, że choroba trenera w niczym nie zmienia naszego podstawowego celu sportowego. Jest nim awans do play offów czołowej czwórki pierwszej ligi.
Wieczorny, pierwszy po świątecznej przerwie trening poprowadził już Kocik. - To dla mnie absolutna nowość, by równocześnie grać i kierować drużyną - przyznał. - Nie boję się nowego wyzwania, mając w zespole wielu doświadczonych kolegów. Podczas sobotniego meczu w Suwałkach na pewno pomoże mi ,,Macieja''. Z powodu przedłużającej się kontuzji kolana usiądzie na ławce, a jego miejsce w wyjściowej szóstce zajmie Patryk Wojtysiak.
Kocik nie ma zamiaru wprowadzać w drużynie kadrowej rewolucji. - Ze Ślepskiem gramy już za kilkadziesiąt godzin. To zbyt krótki okres, by próbować zmieniać taktykę - oświadczył. - W następnej kolejce przyjedzie do nas lider, Pekpol Ostrołęka. Będziemy mieli cały tydzień, by przygotować się do tego spotkania. Może wtedy wymyślimy coś nowego. Mówię wymyślimy, bo wszystkie decyzje zamierzam konsultować z chłopakami. Oni dostateczne długo grają w siatkówkę, by liczyć się z ich zdaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?