Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anioły bardzo blisko złota

(eska)
Wiesław Jaguś: - Sprawa złotego medalu nie jest jeszcze załatwiona. Przed nami rewanż w Toruniu i musimy robić wszystko, żeby utrzymać to prowadzenie.
Wiesław Jaguś: - Sprawa złotego medalu nie jest jeszcze załatwiona. Przed nami rewanż w Toruniu i musimy robić wszystko, żeby utrzymać to prowadzenie.
Wiesław Jaguś był w niedzielę bohaterem pierwszego meczu finału mistrzostw Polski. Poprowadził Unibax Toruń do wyjazdowej wygranej z Unią Leszno 49:41.

"Jagoda" w sześciu wyścigach wywalczył 16 punktów plus dwa bonusy. I po półmetku odmienił losy spotkania. A było tak. Po VIII biegu Unia prowadziła 27:21. Wtedy do akcji wkroczył Jaguś. W XI gonitwie wraz z Ryanem Sullivanem przywiózł na 5:1 wyjątkowo słabego Krzysztofa Kasprzaka i Damiana Balińskiego, a za moment - w duecie z Chrisem Holderem - pokonał podwójnie samego Leigh Adamsa i Troy'a Batchelora. "Anioły" poszły za ciosem. Już w XII wyścigu powiększyły przewagę do 38:34, a w biegach nominowanych postawiły kropkę na "i", dwukrotnie przywożąc zwycięstwo 4:2.

Co po spotkaniu powiedzieli zawodnicy i trenerzy?

Damian Baliński, Unia Leszno - 7 (2, 2, 0, 1, 2)
- Na pewno nie tak miał się ułożyć dla nas ten mecz. Ale to jest finał, spotkały się dwie najlepsze drużyny sezonu i... Niestety, przegraliśmy. Widać, że Toruń jest naprawdę bardzo dobrze dysponowany. Nie załamujemy się jednak tą sytuacją, jest jeszcze rewanż. Mam nadzieję, że za tydzień będzie inaczej. Postaramy się pojechać jak najlepiej i zobaczymy. W poprzednim roku w finale wygraliśmy w Toruniu, w tym sezonie też pokazaliśmy, że jeździ się nam tam dobrze. A jeśli nie uda się obronić złota, to trudno.

Wiesław Jaguś, Unibax Toruń - 16 (2, 3, 3, 2, 3, 3)
- Cała drużyna pojechała na swoim poziomie, każdy robił punkty, dlatego wynik był taki, a nie inny. Ale sprawa złotego medalu nie jest jeszcze załatwiona. Przed nami rewanż w Toruniu i musimy robić wszystko, żeby utrzymać to prowadzenie. A na pewno nie będzie łatwo, bo z tego, co wiemy, Leszno jeździ bardzo dobrze na naszym torze.

Jan Ząbik, trener Unibaksu Toruń
- To był mecz dwóch godnych siebie rywali. Kto popełnił mniej błędów i wytrzymał presję, ten zawody wygrał. U nas Adrian miał problem z silnikami, Karol też - rozpadły się obydwa, wsiadł na motocykl Holdera... Tak to jest w tym sporcie, raz idzie dobrze, a raz nie. Ale na wysokości zadania stanęli pozostali i wygraliśmy zawody. Nie można mówić, że jesteśmy już mistrzami Polski, bo Leszno u nas też się dobrze czuje. Chociaż w sercu na pewno tak.

Czesław Czernicki, trener Unii Leszno
- Pojechaliśmy równo, ale bez wielkiego błysku. Dla mnie to jest osobista porażka, biorę ją na siebie. Nie chcę dywagować, czy Toruń jechał w takim składzie, czy w innym. Brakowało mi przynajmniej jeszcze jednego zawodnika, takiego jokera. Nie ukrywam, że myślę o Przemku Pawlickim w takiej formie, w jakiej był w meczu z Częstochową czy z Zieloną Górą. Dziś miałem jednego zawodnika z Grand Prix - Adamsa, a drugi zawodnik z Grand Prix nawet nie mógł się podłączyć do biegów nominowanych. I to boli. Ale jedziemy do końca. Ten tydzień może przynieść wiele niespodzianek, a w sporcie żużlowym tym bardziej.

Jacek Gajewski, menedżer Unibaksu Toruń
- Na pewno końcówka meczu ułożyła się po naszej myśli, bo trener Czernicki za bardzo nie miał możliwości wstawienia rezerw taktycznych. Dwa biegi nominowane, wygrane po 4:2, stworzyły nam ośmiopunktową przewagę. Kolejny fenomenalny występ Jagusia w Lesznie - z bonusami 18 "oczek", plus bardzo dobra jazda Chrisa, Hansa i Ryana. To zadecydowało o wygranej. Z tym, że mamy jeszcze rewanż. Te osiem punktów to nie jest mało, ale to też nie strata, której nie można odrobić. A pamiętamy, że drużyna z Leszna bardzo dobrze radzi sobie na toruńskim torze. Na pewno zrobiliśmy duży krok w kierunku tytułu mistrza Polski, ale jeszcze sprawa jest w jakimś stopniu otwarta.

Chris Holder, Unibax Toruń - 11 (3, 3, 1, 3, 1)
- W rewanżu trzeba wystartować tak, jak dzisiaj. Zbierać punkty i odjeżdżać rywalom, a nie próbować bronić przewagi. Wiadomo, że spoczywała na nas duża presja. Kilku kolegom nie udało się jej wytrzymać, ale my we czwórkę podołaliśmy, stanęliśmy na wysokości zadania i zwyciężyliśmy w Lesznie.

Jarosław Hampel, Unia Leszno - 10 (1, 3, 2, 2, 2)
- Czwórka zawodników z Torunia pojechała rewelacyjnie. Przede wszystkim na początku dobrze odczytali ten tor. A my w poszczególnych biegach jakoś nie mogliśmy sobie poradzić. Ale tak to jest, jak się jeździ z bardzo mocnym rywalem. Praktycznie pod każdym numerem startowym Toruń ma dobrego zawodnika i dlatego radzi sobie znakomicie. A u siebie będzie jechał jeszcze lepiej, więc teraz to my musimy się spiąć, żeby odbić ten wynik. Ale wszystko jest możliwe. Widzieliśmy ostatnio mecz w Zielonej Górze, gdzie Częstochowa tak strasznie poległa, a nikt się tego nie spodziewał. Niespodzianki się zdarzają. Mam nadzieję, że presja zje toruńskich zawodników u siebie i my wygramy to spotkanie. Mogę zagwarantować, że za tydzień będziemy walczyć, pojedziemy z pełną determinacją, ogromnym zaangażowaniem, żeby tam zwyciężyć. I tyle.

We wtorek w "papierowym" wydaniu "Gazety Lubuskiej" rozmowa z trenerem Czesławem Czernickim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska