Prawdziwą burzę wywołał artykuł pt. "Mieszkańcy Górzycy zrobili listę gminnych powiązań i nam ją dali", który ukazał się w serwisie internetowym "GL".
Kilka dni po tym, jak ujrzał światło dzienne, do redakcji dotarł list tradycyjny. Anonim. Podpisany jedynie: "Zbulwersowani mieszkańcy Gubina". Opisuje rzekome powiązania rodzinne, jakie panują w magistracie przygranicznego miasta.
Kuzynka, brat i mąż
Autor korespondencji wylicza:
Na koniec anonim dodaje, że wszystkie informacje są do sprawdzenia w urzędzie miejskim. - "Napiszcie o chorych układach. Niech ludzie przeczytają o tym, co robi władza, która cały czas mówi o moralności" - pisze.
Liczy się jakość
Zrobiliśmy dokładnie to, o co prosi autor. Sprawdziliśmy. Część koligacji rodzinnych się potwierdza. Część jest wyssana z palca. Burmistrz Bartłomiej Bartczak stanowczo zaprzecza temu, jakoby przy doborze pracowników kierował się interesem bliskich. - Nigdy, na żadne stanowisko nie zatrudniłem swojej rodziny - jasno stawia sprawę. - Liczą się tylko kompetencje pracownika.Bartczak przedstawia dowody. Jedna z wymienionych w liście osób pracowała w urzędzie chwilowo. Zaraz potem wygrała konkurs na stanowisko dyrektora w miejscowym oddziale banku. Druga - absolwentka prawa na uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie - już pracuje w ministerstwie rozwoju regionalnego. - Takie są fakty. Zatrudniliśmy fachowców, którzy szybko się wybili - podkreśla Bartczak.
Burmistrz odwołuje się też do innych stanowisk - dyrektora domu kultury, redaktora lokalnej gazety oraz komendanta. W tych przypadkach również dementuje pogłoski zawarte w anonimie.
A on tylko chorował
- Poprzedni dyrektor placówki kulturalnej przychodził do mnie tylko ze zwolnieniami lekarskimi. Ustrzeliłem go więc w jednym, jedynym dniu kiedy był w pracy i powołałem na to stanowisko inną osobę. Miałem do tego prawo. Przez poprzednika musieliśmy płacić 60 tysięcy złotych. Bo źle skonstruował niektóre umowy - ciągnie Bartczak.- Opozycja, gdy na sesji dowiedziała się, że winę za straty ponosi stary dyrektor, tylko spuściła wzrok. Redaktor naczelny wygrał konkurs. Przypomnę tylko, że wywodzi się z gazety, która wcześniej pisała o mnie źle. Komendant wygrał konkurs z druzgocącą przewag głosów. Wśród głosujących byli też przedstawiciele opozycji.
Bartczak dodaje, że przy obsadzaniu urzędniczych etatów nie zwraca uwagi na koligacje rodzinne, a także polityczne powiązania. - Pracuje u nas choćby aktywna członkini SLD. Może się czuć pewnie na stanowisku - podkreśla burmistrz.
Opozycja ma odmienne zdanie. - Nie wierzę do końca w tłumaczenia burmistrza. Zbyt duża doza przypadkowości musiałaby być w tym, że rzesza osób zatrudnionych w urzędzie należy do Pro Gubin - zaznacza były wiceburmistrz Zenon Turowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?